Polityka, intrygi, wojny, magia i Chaos zagrażający całemu kontynentowi. Wszystko to można znaleźć w mandze Kronika wojny o Świętą Pieczęć #3 – #4. Miłośnicy klimatów fantasy i dobrze napisanej dynamicznej historii, na pewno znajdą tutaj coś dla siebie.
Teo Cornaro i jego świeżo upieczona magiczna towarzyszka Siluca, zjednują sobie coraz większe uznanie pośród zwykłych ludzi i mniejszych lordów. To musiało zwrócić uwagę władcy Servisse, który niezbyt przychylnym okiem patrzy na rosnącego w siłę potencjalnego rywala. Najlepiej początek problemu zdusić, zanim on w ogóle powstanie, dlatego natychmiast zwołuje on podległych sobie wasali i wyrusza na kolejny podbój. Potężny przeciwnik z przeważającymi siłami wojskowymi i równie niebezpiecznymi sojusznikami, będzie dla Teo prawdziwym wyzwaniem. Siluca zdaje sobie sprawę z tego, że tym świecie nikt nie wygrywa walk samotnie, dlatego konieczne są „rozmowy” z innymi władcami i działanie na zasadzie „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. Umiejętne lawirowanie w zagmatwanej polityce, nigdy nie było nazbyt łatwe i zmusi urokliwego maga do wspięcia się na wyżyny swoich zdolności. Nie wszystko idzie jednak tak, jak było zakładane i wątłe siły nowego młodego lorda, muszą stanąć naprzeciwko prawdziwej potęgi, jaką jest Vardlind. W tej potyczce nie będą liczyć się nawet więzy rodzinne, zwycięzca będzie mógł być tylko jeden.
Tak jak zostało to już wspomniane, dwa kolejne tomy mangi wypełnione są po brzegi wielką polityką i mocną akcją. Twórca na kolejnych stronach swojego dzieła stara się pokazać, że dobra dyplomacja jest równie skuteczna, jak ostry oręż. Nie ma tutaj miejsca na sentymenty, nawet jeśli z potencjalny przeciwnik połączony jest więzami rodzinnymi. Każdy dba tutaj o własny interes i on stawiany jest na pierwszym miejscu. Pod względem widowiskowości jest tutaj co podziwiać, zarówno jeśli chodzi o starcia większych sił, jak i ponadprzeciętne zdolności niektórych postaci. Nic nie jest tutaj specjalnie ugrzecznione. Wojna i jej skutki pokazane są często dość dosadnie, gzie krew leje się strumieniami, a ciała poległych zakrywają pola bitew. Chwilowo „akcja” przytłacza całkowicie kiełkujący romans pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Zresztą nie ma czasu na „umizgi”, kiedy przeciwnik stoi na twoim progu, a każda kolejna chwila może być twoją ostatnią. Autor obok mocnej treści serwuje tutaj również kilka ważnych retrospekcji, dzięki którym poznajemy wcześniejsze losy postaci i ich powiązania ze sobą.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 10.12.2020