Seria Marcowy Lew, która pojawiła się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Dango, z miejsca podbiła serca wielu miłośników mangowych „okruchów życia”. Jeśli jednak ktoś do tej pory nie miał okazji słyszeć o tym tytule, a lubuje się w podobnych klimatach, to zdecydowanie powinien nadrobić zaległości czytelnicze. Szczególnie że manga ma do zaoferowania również całkiem przyjemną warstwę humorystyczną i interesujący „orientalny” wątek sportowy.
Głównym bohaterem dzieła (w zasadzie to jednym z głównych bohaterów), jest 17-letni Rei Kiriyama. Nastolatek wraz z dość późnym rozpoczęciem nauki w liceum postanowił się mocno usamodzielnić i zamieszkać samemu w wynajętym mieszkaniu w jednej z tradycyjnych tokijskich dzielnic. Odosobnienie ma mu również pomoc w skupieniu się nad rozwojem swojej kariery, zawodowego gracza w Shogi. Chłopak już jako gimnazjalista był określany mianem ogromnego talentu, który w tym sporcie może osiągnąć bardzo wiele. Teraz jego celem jest wspinanie się po szczeblach rankingowych, ostatecznie zdobywając tytuł „najlepszego gracza”. Tak przynajmniej może się wydawać komuś z boku, bo prawda jest zgoła inna. Rei graniem w shogi stara się bowiem przykryć swoje egzystencjalne problemy, zapomnieć o traumatycznej przeszłości i jednocześnie znaleźć swój cel życiowy. Życie zamkniętego w sobie odludka zmienia się dosyć mocno w momencie poznania trzech sióstr Kawamoto, których pogodne usposobienie powoli zaczyna zmieniać postrzegania świata przez chłopaka.
Powyższy opis stanowi background całej historii, która nie jest tutaj od początku nazbyt oczywista i odkrywa stopniowo swoje tajemnice przed czytelnikiem. Pierwszy tomik serii rzuca nas od razu w wir wydarzeń, niespecjalnie zbyt dużo tłumacząc. Dopiero stopniowe pochłanianie kolejnych stron mangi, będzie rozjaśniać całą fabułę, która ma do zaaferowania naprawdę wiele. Tak jak zostało to już wspominane na samym wstępie Marcowy Lew to manga z gatunku dramatu/ okruchów życia, która stara się w dość przystępny i przyjemny sposób zaprezentować odbiorcy złożoność relacji międzyludzkich.
Autorka kreśli tutaj wymyślony przez siebie mocno realistyczny świata, ze świetnie nakreślonymi bohaterami, którym towarzyszy morze emocji. Wielowymiarowość tego elementu mangi jest naprawdę duża, na pierwszy plan wysuwają się jednak trzy najbardziej uwydatnione wątki. Pierwszy z nich to ukazanie przeszłości postaci, która ukształtowała ich takimi, jakimi są teraz. Wspomnienia minionych dni nie zawsze są nazbyt przyjemne, każdy jednak reaguje na ni inaczej (bardzo dobrze widać to w kontraście zachowań mocno wycofanego z życia chłopaka i trzech sióstr, które tryskają pozytywną energią). Drugi element to teraźniejszość i ukazania relacji pomiędzy bohaterami, które wzajemnie się uzupełniają i stają się bodźcem do wielu zmian w ich życiu, które niekoniecznie są od razu widoczne i nie zawsze są również przez nich pożądane (co nie oznacza, że są dla nich złe). Trzeci aspekt jest tutaj mocno powiązany ze sportowym wątkiem historii, gdzie autorka stara się ukazać różnorodne aspiracje graczy i ich umiejętność radzenia sobie ze stresem/emocjami.
Świetnie nakreślona warstwa obyczajowa i różnorodni bohaterowie to jedno, nie można jednak tutaj zapomnieć o integralnej części tytułu, którą jest wątek sportowy. W pierwszym tomie ukazane mecze shogi stanowią swoistego rodzaju przerywnik dla prezentacji świata i postaci. Pewne zawisłości całego systemu rozgrywek, zostają tutaj zaprezentowane w postaci stron „kącika o shogi” gdzie zawodowy gracz będący konsultantem tytułu, stara się przekazać odbiorcy pewną wiedzę na temat tej gry. Sama rozgrywa, zaczyna nabierać coraz większego znaczenia w tomie drugim, gdzie dodatkowo czytelnik jest stopniowo i przystępnie w prowadzany w same zasady gry. Sportowe zmagania stanowią w serii miły dodatek do bardziej dramatycznej treści, jednocześnie są na tyle istotne, że bez nich tytuł utonąłby w dziesiątkach innych podobnych pozycji.
Jeśli chodzi o warstwę artystyczną, to artystka stawia tutaj od samego początku na miłą dla oka prostotę. Estetyka mangi jest dosyć „klasyczna”, jeśli chodzi o komiksy z segmentu „okruchy życia”, jednocześnie na tyle indywidualna, że doskonale zapada w pamięć. Umino umiejętnie kreśli emocje pojawiające się na twarzach bohaterów, nawet jeśli same rysunki bohaterów są dość „proste”.
Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania. Dobrej jakości papier, wpadające w oko grafiki na obwolutach, bardzo dobre tłumaczenie (nawet pewnych zagadnień sportowych).
Marcowy Lew w głównej mierze powinien najmocniej zaciekawić miłośników dramatów, jednak dzięki swojemu dobrze rozwijającemu się wątkowi „sportowemu” potencjalna liczba odbiorców może się znacząco powiększyć. Pierwsze dwa tomy stanowią jedynie preludium do większej i bogatszej opowieści, pełnej zarówno smutnych, jak i wesołych chwil. Jednak na ich podstawie można śmiało wysnuć przypuszczenie (graniczące z pewnością), że mamy tutaj do czynienia z naprawdę świetną mangą, która jest warta przeczytania.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 05.09.2020