... w skondensowanej postaci. Seria nie dla każdego. Bo powiedzenie ręka noga mózg na ścianie pasuje tu jak ulał. Czy jest to nadmierne epatowanie przemocą? Nie, po prostu autor tak prowadzi fabułę że ta przemoc musi być i tyle. To nie manga o pszczółkach i kwiatuszkach. Tylko o wojownikach i demonach. Którym co kilka stron jucha bryzga na wszystkie strony. Jak pisałem nie dla każdego. Ale jak kto lubi mroczne fantasy... Z mojej strony dwie uwagi na temat wydania tej serii. Pierwsza jest taka że, wydawca dobrze by zrobił gdyby wydał mangę tak jak swego Egmont Usagiego. Od połowy (tak wiem że do drugiej połowy posiadał prawa inne wydawca, ale wiecie o co mi chodzi) powinien wydać najpierw mangę od tomu 13 do 20 a potem od 1 do 12. Dlaczego tak? Bo pierwsze tomy można spokojnie pominąć i kupować tak na poważnie od około 10? Historia rozkręca się i właśnie od 10-12 tomu. A i kreska do kitu w pierwszych tomach. Druga uwaga to okładki. Są.do.kitu. Środek nie oddaje wnętrza i genialnej fabuły. To jak kupić limuzynę z wewnątrz ot Syrenka, a w środku Rolls Royce -_-

Zdecydowanie warto przeczytać od samego początku! Pierwsze tomy faktycznie mnie mocno nie porwały, ale to jak się rozwinął retrospekcyjny Złoty Wiek to jest coś pięknego samo w sobie, a co się dzieje pod jej koniec to opad szczeny, który by nie zrobił chociaż w przybliżeniu takiego ogromnego wrażenia bez poznania przez te kilka tomów historii Drużyny Sokoła i losów Gutsa od narodzin do tego momentu (dla wielu to najlepsza część sagi o berserkeru). Ktoś kto zacząłby czytać ten tytuł od połowy wyrządziłby sobie wielką szkodę. Od początku mamy przedstawienie bohatera, genezę tego kim się stał, z kim i dlaczego walczy, do czego w ostatnich tomach są odwołania. Teraz mam trochę wrażenie, że zrobiła się z tego przygodówka, ale nadal to przygoda najwyższego sortu, świetnie narysowana, pełna detali i emocji. Nie czytam normalnie mangi, ale od Berserkera trudno się oderwać jak się złapie bakcyla i to jeden z nielicznych komiksów do którego lubię sobie powrócić i poczytać od początku (bo jak się wie, jak to jest od początku połączone i przemyślane to nawet ten niższy poziom startu nie przeszkadza). Jedyne "ale" jakie mogę mieć do języka (nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy w oryginale też tak jest, ale zamiast średniowiecznego klimatu czyta się to nieraz jak współczesnych odzywek niczym z pod gimnazjum) i wybijających z rytmu humorystycznych wstawek (eh... jak ja nienawidzę tego małego elfa :( ). Z klimatów dark fantasy nic lepszego nie znajdziecie :)