Niestety, to już ostatni Death Note... Niezwykle dynamiczny i... śmiercionośny -umiera naprawdę wiele osób. Szczerze mówiąc lekko rozczarowałam się końcówką -w wersji anime zakończenie było bardziej nastrojowe, bardziej "na miejscu". W mandze czegoś zabrakło. Tym, którzy nie znają wersji anime naprawdę radzę obejrzeć, nawet same zakończenie.

Brakuje mi tych wszystkich, którzy zginęli.

Bardzo pozytywnie odbieram całą serię. Czytało się to przesadnie długo jak na mangę, scenariusz jest ekstremalnie przegadany, ale i tak z zaciekawieniem śledziłem opowieść. Bardzo ładne rysunki tylko ułatwiały po sięgnięcie kolejnego tomiku "Notesu śmierci", a nie czegoś innego. W połowie seria dostała lekkiej zadyszki, tom 7, czyli taki charakterystyczny punkt opowieści był lekko spadkowy, ale potem jakoś historia wróciła na właściwe tory. Wiadomo, że gdyby spojrzeć bardzo krytycznie to Death Note jest niezwykle naiwny, prezentuje ogromne uproszczenia fabularne i fakty, które są sprzeczne, ale to tylko komiks nastawiony na rozrywkę, a nie jakiś kryminał gdzie sami mamy rozwiązać zagadkę. Czytelnik wyłącznie ma śledzić zmagania dwóch bohaterów mierzących się na intelekty. Szczerze mówiąc nie wiem czy kiedykolwiek sięgnę po tę historię ponownie, wspomnienia i specyficzny nastrój lektury jednak pozostaną. Anime zapewne nie obejrzę, bo trochę mierzi mnie patetyczne animowanie takich historii. Japońskie bajki omijam szerokim łukiem (zwłaszcza, że nie można ich obejrzeć w autobusie). Komiks jednak polecam, bo bardzo fajny.