OPIS
(...)O Starowieyskim i jego sztuce można pisać długo i uczenie. Można pisać o jego pasjach, kolekcjonerskiej przede wszystkim, i wielkiej pracowitości, można wyodrębniać ulubione motywy ikonograficzne oraz sposoby ich połączenia - jak leżąca w pejzażu "Land - schaftsfresserin", pożeraczka krajobrazu, czy czaszka wołu, omawiać anatomię jego kobiet i kolce, które wyskakują nagle i niespodziewanie z ich miękkich krągłości. Można też mówić o ulubionej symbolice, od której nie jest wolny, i metodzie budowania metafor. O typowych postaciach, jak klekocąca mechanicznymi skrzydłami Nike, o elementach stałych i zmiennych, z których buduje swe dzieło, i o aktorach, których wpuszcza na scenę swojego wielkiego theatrum.(...) A potem zbić własne teorie konkludując, ze nie przynależność do jakiegokolwiek kierunku lub też związki z nim, lecz siła i witalna prężność tego malarstwa decyduje o jego wartości i pozycji, jaką zajmie w historii sztuki.(...)Tym samym sztuką Starowieyskiego można się tylko zachwycać lub być jej zdecydowanym wrogiem .Ja się zachwycam. Jerzy Madeyski