OPIS
Pewnego dnia klasa piąta z naszej szkoły pojechała na wycieczkę do Krakowa.
W planie było zwiedzanie Wawelu. Autokar zatrzymał się pod Wzgórzem Wawelskim. Potem pieszo wycieczka doszła do kasy, gdzie przygotowano bezpłatne bilety wstępu do zbrojowni, skarbca i komnat królewskich. Przed rozpoczęciem zwiedzania wychowawczyni prosiła dziewczynki i chłopców o właściwe zachowanie , o nie rozchodzenie się grupy i nie dotykanie eksponatów. Poinformowała, że grupie przydzielono przewodnika , z którym spotkają się przy wejściu do zbrojowni. Nakazała również pozostawić plecaki i torby w bezpłatnej przechowalni. Rozpoczęło się zwiedzanie zbrojowni i skarbca, zwłaszcza chłopcy żywo interesowali się zgromadzonymi tam eksponatami. Potem grupa ponownie zgromadziła się na dziedzińcu wawelskim , ponieważ do zwiedzania komnat królewskich pozostało im jeszcze około 30 minut. Wtedy Krzysztof zaproponował , że poczeka na grupę na dziedzińcu, ponieważ jest już zmęczony , a poza tym komnaty go nie interesują, gdyż w czasie wakacji był tam z rodzicami. Wychowawczyni nie wyraziła na to zgody i cała klasa razem z przewodnikiem podeszła do drzwi prowadzących schodami senatorskimi do komnat reprezentacyjnych mieszczących się na drugim piętrze. W każdej z komnat uczestnicy uzyskiwali informacje na temat wystroju wnętrz, obrazów, pochodzenia eksponatów, przepięknych kolorowych zabytkowych pieców kaflowych oraz stylowych kominków i pięknych stropów belkowanych z głębokim profilowaniem i kasetony z bogato rzeźbionymi i pozłacanymi rozetami w skrzyniach. Pod stropami sale ozdobione fryzami np.? Turniejowy?, i ?Przegląd wojsk? dzieła Antoniego z Wrocławia oraz arrasy najcenniejsze ozdoby Wawelu. Grupa szybko przemieszczała się z pomieszczenia do pomieszczenia bowiem zbliżała się godzina 13:00 od której to godziny dyżurujące na salach panie mają półtorej godzinną przerwę obiadową. Tymczasem Krzysztof zaczął odstawać od grupy mimo licznych ponagleń ze strony wychowawczyni. Kiedy wycieczka weszła do sali Poselskiej, zwanej też ? Pod Głowami?, w której znajduje się słynny strop gdzie w centralnych kasetonach pozostało trzydzieści wyrzeźbionych w drewnie i polichromowanych głów ukazujących twarze ludzi różnych stanów, dłuta artysty Sebastiana Tauerbacha i snycerza Jana , Krzysztof postanowił chwilę odpocząć. Wsunął się za zasłony umieszczone w dużych oknach ,chroniące eksponaty przed intensywnym światłem i poczekał aż grupa opuści salę. Po upływie kilku minut głosy całkowicie ucichły, salę opuściła również dyżurująca w niej pani , chłopiec z radością stwierdził że został sam. Wyszedł zza zasłony i skierował swoje kroki ku stojącemu na podeście krześle. i po drodze przekroczył linkę odgradzającą zwiedzających od eksponatów i krocząc po czerwonym dywanie usiadł na wyścielonym tronie.