OPIS
"Jadąc metrem do domu, przeczytała kolejny artykuł o leniwych i opieszałych sędziach. Dawno już przestała denerwować się obiegowymi mądrościami, rewolucyjnymi rozwiązaniami prosto z sufitu, oskarżeniami rzucanymi lekką ręką, choć czasami wyglądało na to, że najlepszym rozwiązaniem kryzysu w polskim sądownictwie byłaby natychmiastowa eksterminacja wszystkich sędziów. Najlepiej od razu z całymi rodzinami, bo to przecież wszystko, panie, jedna sitwa i bandyci. Dzisiaj, po całym dniu zmarnowanym na sali, zastanawiała się tylko, skąd biorą się te rzesze oskarżonych, podejrzanych, zamieszanych w sprawy najróżniejszego kalibru, którzy błyskawicznie uczą się, jak na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby odwlekać rozstrzygnięcie najprostszej kwestii. Chyba przybywają potajemnie zza którejś granicy, bo jeśliby wierzyć gazetom, tutaj po ulicach chodzili wyłącznie zwolennicy jasnych procedur oraz szybkich, skutecznych i jednoznacznych rozstrzygnięć".