OPIS
Książkę zainspirowała dziewczynka spotkana w pociągu jadącym z Warszawy do Gdańska, która w mojej głowie, a potem w moim opowiadaniu stała się Konstancją. Nie wiem, jak miała na imię, bo nie odważyłam się o to zapytać. Tak naprawdę to w ogóle się nie odezwałam podczas tej podróży, którą odbywałyśmy wspólnie, a jednocześnie osobno. Dziewczynka była niedowidząca. Słuchałam jej opowieści i historyjek. Mówiła intrygującym i bogatym językiem, zupełnie jakby słowami wypełniała obrazy, których nie mogła zobaczyć w pełni. Zafascynowało mnie to. Tak się urodziła Konstancja. Bohaterka opowiadania pożyczyła sobie nawet od towarzyszki mojej podróży jedno powiedzonko. Nie powiem które. Zorientujecie się, jeśli przeczytacie "Tydzień Konstancji".