OPIS
Pewnego wieczoru, po kolacji, podczas jednej z moich comiesięcznych wizyt w domu rodziców w Durbanville, w Cape Town, mój ojciec Gustaw wręczył mi odręcznie narysowaną mapę wraz z wystukanymi na maszynie wskazówkami, prowadzącymi do skarbu, o którym słyszałem od dzieciństwa. Zrobił to zaraz po kawie, kiedy przeszliśmy do gabinetu, gdzie jak zwykle usiadł przy swoim biurku z rolowanym blatem, podczas gdy Kathleen, moja macocha, krzątała się, zbierając ze stołu naczynia i myjąc je po posiłku. Pewnie z powodu nieczytelnego pisma, ojciec przepisał odręczne instrukcje na starej maszynie Olivetti. Pamiętam ją z dzieciństwa z jej wytartą literą „a”.