OPIS
Sir Terry Pratchett, nagradzany bestsellerowy autor, twórca fenomenalnie popularnego cyklu Świat Dysku. Sławny i podziwiany na całym świecie za swoje znakomite książki, inteligentny ironiczny humor, za działalność humanitarną. Ale to tylko część obrazu. W chwili śmierci w 2015 roku pracował nad swoją najciekawszą historią – własną. Nad opowieścią o chłopcu, któremu w wieku sześciu lat dyrektor szkoły powiedział, że niczego nie osiągnie, i który przez całe swoje późniejsze życie udowadniał, że tamten nie miał racji. Terry miał bowiem pełno zadziwiających osiągnięć: przerwał naukę by zostać dziennikarzem, co nie zmienia faktu, że otrzymał niezliczona liczbę doktoratów honorowych, nim skończył 20 lat miał pomysł na swoją debiutancką powieść, która ukazała się w 1971 roku pod tytułem „Dywan”, został jednym z najlepiej sprzedających się i lubianych pisarzy w Wielkiej Brytanii, zdobył prestiżowy Medal Carnegie i otrzymał tytuł szlachecki. Niestety Terry’emu zabrakło czasu by ukończyć wspomnienia, które tak bardzo chciał napisać. Teraz przerwane wątki podjął Rob Wilkins, dawny asystent, przyjaciel, a dziś opiekun literackiego dziedzictwa Pratchetta. Wykorzystując wspomnienia własne, ale też rodziny, przyjaciół i kolegów pisarza, Wilkins kreśli pełną panoramę życia Terry’ego – od dzieciństwa po jego oszałamiającą karierę pisarską, w tym to, jak przyjął i jak sobie radził z „przeszkadzajstwem” choroby Alzheimera. Głęboko poruszająca i osobista wizja nadzwyczajnego życia sir Terry’ego Pratchetta, spisana z niezrównanym wyczuciem i pełna zabawnych anegdot, to jedyna oficjalna biografia jednego z najznakomitszych autorów. Ze wszystkich martwych pisarzy świata, Terry Pratchett zachował najwięcej życia. John Lloyd Niekiedy zabawna, czasem boleśnie intymna. Wspaniale jest uzyskać takie zbliżenie życia zawodowego pisarza. Frank Cottrell-Boyce, „Observer” Ta biografia tka magię z powszedniości w taki właśnie sposób, w jaki robił to sam Pratchett. „The Telegraph” Tak bezpośrednia, zabawna i niesentymentalna, jak wszystko, co jej bohater sam mógłby stworzyć. „Mail on Sunday”