OPIS
Trzecia z cyklu powieści Lemaitre’a rozpoczynającego się od Do zobaczenia w zaświatach (nagrodzonej Grand Prix Nagrody Goncourtów 2013). Rodzinne sekrety, romanse, bohaterowie, których nikt nie zauważa, nikczemnicy, w których widzi się bohaterów, małe pragnienia i wielkie ambicje, burleska i tragizm – jednym słowem życie a la française. Każdy naród ma w swojej historii momenty, których się wstydzi. Dla Francuzów z całą pewnością zalicza się do nich kampania z 1940 roku. Po temat sięgali najwięksi pisarze, jak Jean-Paul Sartre. Nie mógł się temu oprzeć również Lemaitre. I choć jego rozliczenie z tym okresem nie ocieka jadem – jest miejscami zabawne i ciepłe – nie traci przez to swej mocy. Kwiecień 1940 roku. W Paryżu wszyscy mówią o wkroczeniu Niemców, które ma nastąpić lada chwila, ale większość Francuzów żyje swoimi sprawami. Młoda nauczycielka Louise Belmont próbuje się odnaleźć po skandalu obyczajowym, w który była zamieszana. Pan Jules karmi klientów w swojej restauracji. Uroczy hochsztapler Désiré Migault, który nie zawsze tak się nazywał i był już adwokatem, pilotem i chirurgiem, teraz próbuje swoich sił w Ministerstwie Informacji. Obrotny starszy kapral Landrade wykorzystuje pobyt w wojsku do robienia interesów, a paryski żandarm Fernand widzi w histerycznych działaniach władz szansę na spełnienie marzenia jego ukochanej żony. Kiedy ogarnięta paniką Francja pogrąża się w chaosie i mieszkańcy Paryża uciekają przed Niemcami, największe szumowiny – kanalie i tchórze – wypływają na powierzchnię. Ale jest też kilku ludzi dobrej woli, którzy nie poddają się otaczającemu ich zdeprawowaniu i zmierzają do szczególnego miejsca. Trylogia Pierre’a Lemaitre’a to poruszający fresk historyczny odkrywający prawdę o trudnych czasach międzywojnia. „Le Monde des Livres” Trylogia międzywojenna zapoczątkowana przez „Do zobaczenia w zaświatach” znalazła właśnie wspaniałe zwieńczenie! „La Croix” Podróż po dwudziestoleciu międzywojennym z laureatem Nagrody Goncourtów kończymy w roku klęski – na szczęście znów znaleźliśmy się w doborowym towarzystwie i nie brakuje nam werwy! „Le Monde”