OPIS
Czy można wyobrazić sobie ballady złożone z samych dzikich, rozwydrzonych, nieharmonicznych dźwięków? Wyimprowizowane bez wyraziście zarysowanej linii melodycznej? Takie, których fraza nie zapada w pamieć i której dźwięki trudno powtórzyć? Jeżeli potrafią to państwo to mogą sobie również wyobrazić muzykę Mikołaja Trzaski i Tomasza Szwelnik zagraną na altowym saksofonie lub basowym klarnecie i preparowanym fortepianie. Jest w tej muzyce duża intymność i zasługa to samej koncepcji realizacyjnej tego nagrania. Użycie bowiem preparacji fortepianu to zstąpienie to wnętrza instrumentu, spotkanie z mikrodźwiękami których na Sali koncertowej tak wyraźnie jak tu nie słychać, które nie będą równie mocnym jak na płycie współbrzmieniem dla saksofonu czy klarnetu Mikołaja. Zrealizowane tak nagranie to techniczny majstersztyk, ale i pewne oszustwo bowiem ta muzyka nie ma szansy tak zabrzmieć na żywo. Cóż jednak z tego, jeśli te dialogi są tak wciągające i niezwykłe, że nie sposób się od nich oderwać. A jeśli nie usłyszymy tego na żywo, tym lepiej, że jest TAKA płyta... (JazzAbout.pl, Multikulti)