OPIS
Andrzej Grabowski ma pecha. Żył sobie spokojnie życiem znanego aktora – a to teatr, a to „Pitbull”, „Drogówka” czy „Świat wg Kiepskich”, czasem stand up. Pewnego dnia wychodząc z domu, chciał wyprzedzić przechodzącego przed nim czarnego kota ale poślizgnął się o skórkę od banana i przeleciał pod drabiną. Od tamtej pory w jego życiu zaczęły się dziać zaskakujące rzeczy. Spotkał Tomka Sierajewskiego, muzyka związanego z alternatywnym rockiem, który przez lata przewinął się przez zespoły o kultowym dziś statusie (Ahimsa, Elvis DeLuxe czy The Black Tapes). Mimo, że szanowany aktor i rock’n’rollowiec nie mieli ze sobą wiele wspólnego i takie połączenie wydało się nieco dziwne – coś zaiskrzyło. Zaiskrzyło na tyle skutecznie, że okazało iż Andrzej Grabowski nagrał zaskakującą płytę, która w niczym nie przypomina klasycznego albumu „śpiewającego aktora”. Jego charakterystyczny głos idealnie wpasował się w nieoczywiste piosenki i chropowate brzmienie tworząc album jakby wyciągnięty z dziwnego, groteskowego filmu czy serialu. Każdy z dziesięciu utworów to oddzielny odcinek, opowiadający o pechu i przesądach, racząc nas dużą dawką czarnego humoru. Życie Andrzeja Grabowskiego nie jest już takie samo jak było. Słychać to na tej płycie a on sam odgraża się, że jest gotów zagrać nawet jakieś koncerty – może los się odwróci. Żeby zrozumieć to zamieszanie, trzeba posłuchać „Pechów i peszków”. To może być początek czegoś większego.