Nostalgiczne wspominanie „starych dobrych czasów” wcale nie jest przypadłością, tylko naszego narodu. Pod tym względem bardzo wiele łączy nas z mieszkańcami Kraju Kwitnącej Wiśni, w których od zawsze drzemała i będzie drzemać pewna tęsknota za dawną tradycyjną Japonią. Odzwierciedleniem tego stanu jest książka Konparuya Gomez - Powrót do Edo, publikacja w ciekawy sposób łącząca przeszłość i przyszłość w fantazyjnej otoczce tradycji.
Akcja książki przenosi czytelnika do niezbyt odległej przyszłości, kiedy to na terenie Japonii funkcjonuje niezależne państewko Edo, będące wierną repliką średniowiecznego kraju z okresu szogunatu Tokugawy. Terytorium nieuznawane przez społeczność międzynarodową, ale na rodzimych ziemiach cieszące się pełną autonomią. Miejsce odcięte od współczesnej cywilizacji i wszystkich uzgodnień technicznych, w którym panuje ład i niebywały spokój, a wszystko to pod rządami władcy absolutnego. W czasach kiedy pośpiech, nerwy i pogoń za pieniędzmi jest czymś normalny, taka enklawa beztroski wydaje się mocno urokliwa. Nie dziwi więc fakt, że na jedną wizę pozwalającą wjechać do kraju, czeka ponad 300 chętnych. Jednym z nich jest Sato Shinjiro młody mężczyzna, który urodził się w Edo, jednak większość swoje dotychczasowego życia spędził w bardziej technicznie rozwiniętej Japonii. Teraz będzie miał okazję zobaczyć miejsce swojego narodzenia i zaznać uroków enigmatycznego Edo. Dość szybko okazuje się, że w jego przypadku nie szczęście decydowało o dostaniu wizy. Został on ściągnięty do kraju, tylko w jednym celu – rozwikłania zagadki tajemniczej epidemii, która dziesiątkuje mieszkańców.
Nietuzinkowość publikacji widać już po samej okładce, która łączy klimat rodem z filmów z samurajami z malutki elementami wskazującymi na bardziej teraźniejsze miejsce akcji. Konparuya Gomez to powieść mocno intrygująca łącząca w sobie sporą wielogatunkowość. Mamy tutaj do czynienia z japońską fantastyką, książką historyczną, obyczajówką, kryminałem i thrillerem medycznym w jednym. Taka mieszaka zaowocowała przyznaniem tytułowi głównej nagrody Japan Fantasy Novel Award w 2005 roku.
Fabularnie książka jest dość prosta i nawet zamieszczony tutaj wątek kryminalny, raczej nie zaskoczy nikogo kto w swoim życiu, przeczytał już kilka dzieł tego typu. Nie zmienia to jednak faktu, że całość czyta się naprawdę bardzo przyjemnie i niebywale szybko. Jeśli chodzi o akcję, to rozwija się ona bardzo powolnie, przez co sam początek dzieła, może być mało zachęcający. Początkowo autorka skupia się na pokazaniu funkcjonowania współczesnego Edo z perspektywy polityki izolacyjnej, mieszkających tam ludzi i zajęć, które wykonują. Główny bohater i powód, dla którego znalazł się owym państwie jest traktowany mocno drugoplanowo. Po pewnym czasie wszystko diametralnie się zmienia i na pierwszy plan wysuwa się właśnie Sato Shinjiro oraz śledztwo mające na celu odkrycie źródła tajemniczej zarazy, a cała orientalna otoczka dawnych czasów staje się od tego momentu tylko tłem.
Łyżką dziecku może być styl literacki autorki, który jest momentami, delikatnie pisząc dość surowy, a nawet wręcz toporny. Najbardziej widać to w dialogach, które nie tylko nie wiele wnoszą do całej fabuły, ale również są dość często infantylnie głupie.
Na całe szczęście nie przekłada się to na bohaterów dzieła, którzy są nakreślenie poprawnie, stanowiąc integralną część historii, bez specjalnego wybijania się ponad treść fabularną. Wyjątek stanowi tutaj mocno charyzmatyczna, ale i też początkowo enigmatyczna Konparuya Gomez. Kobieta, która silną ręką rządzi powierzonym jej terenem, a jej bystry umysł dostrzega to, co innym umyka. Szkoda, że pisarka nie zdecydowała się tutaj powierzyć jej większej roli, co mogło przynieść wiele korzyści.
Jeśli chodzi o rodzime wydanie, to wydawnictwo Hanami jak zawsze spisało się na medal. Obok krótkiego wstępu przybliżającego zasadę wymowy japońskiej, ważną rolę ogrywają tutaj również przypisy wyjaśniające mniej zorientowaniu czytelnikowi najważniejsze niuanse kulturowo-historyczno-językowe. Nie można się również w żadnym stopniu przyczepić do jakości tłumaczenia, które stoi na naprawdę dobrym poziomie.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 04.02.2020