OPIS
Czy w drugiej połowie XVIII wieku Polska musiała upaść i kto za ten upadek odpowiada? – oto pytanie, jakie w najnowszej swojej powieści „Pozostał Bóg i Honor” stawia Stanisław Załuski. Może niepodległość dałoby się uratować, gdyby nie lekkomyślność ówczesnych decydentów, ufność we własne siły, nietrafnie zawierane sojusze, niemal patologiczna nienawiść do wschodniego sąsiada. Bohaterowie tamtej epoki, przewijający się na kartach powieści, są dobrze znani: Katarzyna II, Stanisław August Poniatowski, Grzegorz Potiomkin, Tadeusz Kościuszko, Hugo Kołłątaj, Szczęsny Potocki, Ksawery Branicki i wielu innych. Konserwatyści i postępowcy. Załuski nie ulega tezom o wyłączności winy zacofanej szlachty i zdradzieckich magnatów. Nie próbuje oceniać targowiczan, ukazuje ich takimi, jakimi byli w oczach ludzi im współczesnych, ze wszystkimi wadami i zaletami. Sprzeciwia się natomiast obrazowi czarno-białemu. Patrioci stali po obu stronach barykady, jedni i drudzy pragnęli dobra kraju, jedni i drudzy zostali nikczemnie oszukani. Los Rzeczypospolitej Obojga Narodów rozstrzygał się zarówno w Warszawie, jak w Petersburgu i Berlinie. A może przede wszystkim w Paryżu. „Pozostał Bóg i Honor” nie jest historyczną publicystyką. Jest to powieść beletrystyczna, napisana z dużym temperamentem, w której polityka przeplata się z dynamiczną akcją fabularną. Mamy tu sceny batalistyczne godne „Trylogii” Sienkiewicza, intrygi pałacowe i życie ziemiańskiego dworu, bohaterstwo prostych żołnierzy, romantyczną miłość i tajemnice alkowy. Obserwujemy niezwykłą historię trzech żon marszałka Targowicy Szczęsnego Potockiego, miotanie się nieszczęsnego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, wahania „Wielkiej Wszetecznicy Wschodu”, jak nad Wisłą przezwano Katarzynę Wielką. Kobiety, która musiała zadecydować, czy Polska pozostanie krajem sprzymierzonym z jej imperium i formalnie niepodległym, czy też pogrąży się w wiekowej niewoli.