Nie ma co ukrywać. Po przygody „Żubra Pompika” sięgnąłem nie z powody tematu czy treści, a ze względu na autora. Tomasz Samojlik bowiem urzekł mnie jakiś czas temu uroczą serią komiksową o Ryjówkach, która w moje ręce wpadła poniekąd przypadkiem, i jego nazwisko na okładce podziałało jak magnes. Ale wiedziałem także, że po tym twórcy mogę spodziewać się konkretnej, dobrej książki dla dzieci, która z humorem uczy poprzez zabawę i nie zawiodłem się na żadnym z tych pól.
Największy żubr w całej puszczy, Pomruk i jego wybranka Porada, spodziewają się potomka, kiedy jednak nadchodzi wiosna, a potem lato, dziecka zaś wciąż nie widać, Pomruk zaczyna się niepokoić. Mały Pompik przychodzi na świat dopiero jesienią i z tego powodu staje się najmniejszym żubrem. Najmniejszym, ale także i najbardziej ciekawskim, który chce wiedzieć wszystko, ale póki co zadowoli się zrozumieniem zmian, jakie zachodzą w przyrodzie w dziwnym czasie zwanym zimą, kiedy znikają liście, które nagle stały się kolorowe, a cały świat pokrywa biały puch…
I młodzi czytelnicy wraz z nim odkrywają sekrety najzimniejszej z pór roku, a zarazem cyklu życia zwierząt i ciekawostki lasu. Bo z tego czy to w medium komiksowym, czy gdy zabiera się za pisanie książki, słynie Samojlik. Każdy, skonstruowany jak samodzielne opowiadanie, rozdział to inna przygoda, inna okoliczność przyrody, której nasz jesienny żubr stawić musi czoła i kolejna porcja znakomitej i mądrej zabawy nie tylko dla najmłodszych. Z komiksów autora dowiedziałem się niejednego, choć myślałem, że wiedza biologiczna nie jest mi obca (cóż się dziwić, skoro za treść odpowiada przecież doktor nauk z tej dziedziny), więc i w formie książkowej czeka na czytelników mnóstwo łatwo przyswajalnej wiedzy.
Oczywiście poza samą treścią „Żubr Pompik” to także niezwykle sympatyczna szata graficzna – w tym wypadku, ze względu na komiksową pracę autora, równie istotna co sama fabuła. Owszem, słowo pisane mogło by istnieć bez ilustracji, a jednak te ujmujące prostotą rysunki Samojlika stają się integralną częścią całości. Doskonałym uzupełnieniem znakomitej książki.
Książki, którą oczywiście polecam z czystym sumieniem. Polecam tak tym, którzy dali się uwieść jego komiksom o Ryjówkach, jak i czytelnikom zupełnie nowym. A także rodzicom, jako znakomitą lekturę dla ich pociech. Naprawdę warto, a na dodatek na rynku ukazał się już kolejny tom przygód najmniejszego żubra („Zapach wiosny”) a dwa kolejne czekają na pojawianie się.
Autor: Michał Lipka Data: 29.03.2016