OPIS
Kiedy rozmawiam z Grzegorzem Sroczyńskim, czuję się, jakbym patrzył w lustro i widział siebie sprzed lat. Niezgoda na bezradność i niesprawiedliwość, bunt wobec ekonomicznego i światopoglądowego dogmatyzmu, otwartość na cudze poglądy, ale też gotowość do rewizji własnych. To w myśleniu i pisaniu Sroczyńskiego cenię najbardziej.
KAROL MODZELEWSKI
Wkurzam się. Czytam, wkurzam się i nie mogę przestać. Przecież bardzo jest mi wygodnie z poglądami ustalonymi raz na zawsze, argumentami, których nie muszę już sprawdzać, zamkniętą listą pytań i autorytetami, którymi mogę się podeprzeć, kiedy pojawiają się wątpliwości. Próbuję się buntować, bo dlaczego nagle miałbym zupełnie na nowo opowiadać sobie historię 25 lat polskiej transformacji. Dlaczego nagle mam na nowo przemyśleć swój stosunek do wolności, której lekcję tak dobrze odrobiliśmy, że po drodze zgubiła nam się równość, nie mówiąc o braterstwie? Dlaczego mam włączyć świętą własność na listę aksjomatów do rewizji, a rozwarstwienie społeczne do katalogu spraw do załatwienia na już? Dlaczego mam polubić płacenie podatków? I znów zacząć wierzyć (ostrożnie) w utopie?
Odpowiedź jest prosta: co jakiś czas trzeba zmienić okulary. Te stare nie powiększają już należycie, są porysowane i brudne. W nowych dostrzega się wprawdzie wiele mało przyjemnych szczegółów, ale za to wszystko widać ostro. „Świat się chwieje” to moje nowe okulary. To nie jest książka, po przeczytaniu której wie się więcej. To też, ale przede wszystkim jest się kimś innym. Kimś, kto myśli i wybiera znacznie świadomiej.
PAWEŁ GOŹLIŃSKI
Marcin Król
Jak się zdarzy to „coś”, to możemy wisieć na latarniach. Po prostu. Nic nie robiąc, hodujemy siły, które zmienią świat po swojemu.
Nadzieja to mechanizm, który pozwalał znosić ludziom bez szemrania rosnące rozwarstwienia. Ale on przestaje działać.
Andrzej Leder
Żyliśmy w świecie, który uważał, że „co” zostało ustalone i trzeba tylko ustalić „jak”. Poszukać praktycznych sposobów na osiągnięcie szczęścia. Teraz dość niespodziewanie wylądowaliśmy w samym środku kryzysu „co”. Kryzysu u podstaw.
Jan Krzysztof Bielecki
Podatnicy na końcu ratują kapitalizm. Klasa średnia. Oni dokładają do tego interesu, spłacają długi banków, płacą za beztroskę prezesów. A bogaci jakby mniej. To się nazywa asymetryczność kosztów.
Sławomir Sierakowski
Po upadku Peerelu uznaliśmy, że myślenie o dobru wspólnym pachnie mentalnością komunistyczną. Polaka od dziecka zaczęto uczyć konkurowania z innymi. Kreatywność. Innowacyjność. Konkurencja. A gdzie współpraca?
Elżbieta Mączyńska
Powinniśmy odzyskać zdolność do myślenia, również utopijnego. Obecny system pilnie wymaga korekt. Powtarzanie, że musi być, jak jest, to żadna odpowiedź.
Krzysztof Jasiecki
Nasz świat został zaprogramowany pod koniec lat dziewięćdziesiątych i trzeba się z tym wreszcie pożegnać jak ze starym, powolnym komputerem.
Jerzy Hausner
W konkurowaniu do upadłego jesteśmy świetni. Tymczasem wielkie cele można osiągnąć tylko dzięki współpracy zabarwionej rozsądną rywalizacją.
Trzeba nam więcej odwagi i zaufania, wtedy góry można przenosić
Piotr Kuczyński
Przyzwyczaja się obywatela, żeby już na nic nie liczył. Bo ma być tylko konsumentem, który wszystko sam sobie kupi na wolnym rynku: od osobistej ochrony, poprzez łóżko w szpitalu, aż po emeryturę na starość
Stanisław Owsiak
Podatek jest postrzegany jako haracz. A to jest inwestycja.
Mirosław Sielatycki
Państwo jest od dawania jak najlepszych szans wszystkim, od wyrównywania różnic, a nie od zaostrzania ich.
Polska innowacyjna wymaga podciągnięcia całego społeczeństwa w miarę równo i szybko. Jeśli o tym zapomnimy i będziemy mieli elitę uczącą się w dobrych szkołach oraz całą resztę w szkołach takich sobie, to sami się skażemy na model Polski imitacyjnej. Montowni lodówek, telewizorów.
Joanna Bochniarz
Jak w ogóle można być elitą, jeśli nie jeździ się autobusem? Jeśli się nie wie, jakie są problemy chłopaka z przystanku? Twoje postrzeganie świata jest fałszywe. Możesz funkcjonować w tej bańce, ale poza nią stajesz się bezradny.
Dorota Wellman
W zbyt rozwarstwionym społeczeństwie wszystkim żyje się źle. Również bogatym, bo muszą uciekać na strzeżone osiedla, odwracać oczy od biedy i znosić nienawiść współobywateli, którym się nie powiodło.
Karol Modzelewski
Wkurzył się pan? Świetnie! Pańska kolej.