OPIS
To była rola! Epizodzik, ale jaki! Przez trzy minuty trzymałem publiczność za pysk. Wychodzę potem z teatru, zaczepia mnie facet. – Przepraszam pana bardzo, czy to pan mnie trzymał przez trzy minuty za pysk? – Tak, ja. – Pan pozwoli, że teraz ja pana potrzymam...
Jak opowiedzieć o człowieku, który życie swoje świadomie i konsekwentnie tkał z legend i anegdot? - ...na szczęście miałem karabin. Oparłem się o ścianę i kilkoma seriami wykończyłem ze trzydziestu Niemców... - Zdzisiu, Zdzisiu, ale przecież ty wtedy miałeś kilkanaście lat. Jaki karabin?! Jaka ściana?! - protestował ktoś spośród słuchaczy opowieści o brawurowych wyczynach Maklaka podczas wojny. - Prawda – nie prawda. Nieważne! Ale powiedz, podobało ci się?
Gdyby zmyślenie było konsekwentne, gdyby Maklak zawsze trzymał się jednej blagi, łatwiej byłoby odcedzić prawdę. Ale nie! Legendy stale ewoluowały. Strzępek rzeczywistości artysta brał na warsztat, tak jak rzeźbiarz bierze glinę. Lepił z niego coś, co miało czynić świat piękniejszym.