Zmasowany wybuch pandemii nieznanej choroby nie pozostawił ludzkości żadnej nadziei – nie ma na nią szczepionki ani skutecznych lekarstw. Społeczeństwa rozpadają się w chaosie i anarchii, odcięte od prądu i wody. W tych mrocznych czasach każdy może liczyć tylko na siebie.
W konającej Moskwie resztka ocalałych wegetuje w strachu przed zarazą i jej nosicielami. Anna z rodziną i przyjaciółmi wie, że aby przetrwać, trzeba przejąć inicjatywę. Ucieczka w odległe miejsce z dostępem do świeżej wody i żywności, byle jak najdalej od epicentrum choroby, wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Wybór pada na małą chatkę na wysepce jeziora Wong w Karelii przy granicy z Finlandią. W drodze Anna musi chronić swego syna i uporać się z lękiem przed zarażeniem wirusem. Największym wyzwaniem będzie jednak poradzenie sobie ze skomplikowanymi relacjami łączącymi jej ukochanego mężczyznę Sieriożę z byłą żoną Irą…
Pandemia to odświeżające połączenie thrillera, powieści drogi i postapokalipsy.
* * *
Śmierć miasta jest gwałtowna – kordony wojska, ulice korkują ludzie uciekający przed zarazą. Ci, którzy starają się uratować swoich bliskich z metropolii objętej kwarantanną, muszą patrzeć na agonię tysięcy zamkniętych po drugiej stronie barykady.
Śmierć wsi jest niemal niezauważalna – bez spektakularnych walk z armią o wydostanie się z ogarniętych pandemią dzielnic. Jest tylko dym...
Wizja końca świata Jany Wagner obfituje w wielkie emocje, ale akcji nie brakuje. Długo czekałam na taką książkę postapokaliptyczną. "Pandemia" jest rejestracją epickiego upadku. Autorka stworzyła nie tylko wzruszającą i jednocześnie makabryczną scenerię, ale także pełnokrwistych bohaterów. Bohaterów, którzy nie są niezniszczalnymi herosami, ale zwyczajnymi ludźmi walczącymi o godny koniec. I to jest genialny element, który świadczy o ludzkim obliczu "Pandemii.
Dominika Tarczoń, Post-Apokalipsa Polska, Nerd Kobieta
Od autorki:
Marzyłam o przyczynieniu się do rehabilitacji literatury postapokaliptycznej. Wszyscy pytali mnie: po co? A ja doskonale wiedziałam, po co. Książek o upadku cywilizacji jest mnóstwo – wystarczy poszperać w księgarniach na półkach z fantastyką. Uginają się od wtórności, autorów kopiujących zachodnie filmy i siebie nawzajem: tysiące jednakowych tekstów w seryjnych okładkach. Ten przepiękny gatunek stał się literaturą niższego lotu. Stworzyłam "Pandemię", żeby przełamać ten szablon. Dlatego, że koniec świata to wymagający temat, zasługuje na poważne podejście i trzeba szanować czytelnika, pisząc uczciwie i serio.