OPIS
Roman Dmowski należy bezsprzecznie do kręgu najwybitniejszych polityków polskich XX wieku. Kształtował losy Polski wraz z takimi osobistościami, jak: Wincenty Witos, Ignacy Paderewski czy Władysław Sikorski, ale też jak jego przeciwnik polityczny — Józef Piłsudski. Był przede wszystkim twórcą obozu narodowo-demokratycznego, kreatorem myśli politycznej, społecznej i idei narodu, czemu wyraz dał w ponadczasowych zebranych w tej książce pismach: Myśli nowoczesnego Polaka, Polityka polska i odbudowanie państwa oraz Kościół, naród i państwo.
„Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie – do tej sławnej formuły Romana Dmowskiego dodałbym, że jednym z obowiązków Polaka, jeśli nie każdego w ogóle, to co najmniej takiego, który chce się mienić wykształconym, jest poznać dorobek myśliciela, któremu Polska zawdzięcza odzyskanie niepodległości. Ta edycja trzech podstawowych dla zrozumienia jego myśli i działalności dzieł jest do tego znakomitą okazją”.
Rafał Ziemkiewicz
„Myśl polityczna Romana Dmowskiego była często krytykowana – z reguły stronniczo. Albowiem wbrew obiegowej opinii pisarstwo Dmowskiego nie ma wcale charakteru wąsko nacjonalistycznego czy szowinistycznego. Wręcz przeciwnie, mało który polski polityk i ideolog był tak krytyczny wobec wad swojego narodu. Myśli nowoczesnego Polaka, w których Dmowski opisał stan polskiego umysłu, czyta się jak dzieło na wskroś współczesne. Podobnie rzecz się ma z takimi dziełami, jak Polityka polska i odbudowanie państwa czy Kościół, naród i państwo. To aktualne po dziś dzień swego rodzaju podręczniki realistycznego myślenia o miejscu Polski w Europie. Dmowski chciał, żeby jego książki przyczyniły się do przemiany narodu polskiego, jego mentalności tkwiącej w ideologicznych mieliznach XIX wieku. Nie do końca mu się to udało i choćby dlatego warto jeszcze raz, w nowej rzeczywistości, zapoznać się z nimi ponownie. Okaże się, że jego przestrogi i wskazówki nie straciły wiele na aktualności, zachowując zaskakującą świeżość. Tym właśnie mierzy się wartość wielkiej myśli politycznej”.
Jan Engelgard