Nie da się reagować inaczej na tą książkę jak szerokim uśmiechem i głośnym śmiechem. Jest zabawnie do bólu – Mann w długich włosach, proszę bardzo. Mann jako bożyszcze kobiet – nie ma sprawy. Mann w wielu odsłonach ,,FotografoManni” po prostu bawi do łez, a komentarze są jak kropka nad ,,i” tych fotografii.

Jest to świetna, wciągająca książka, napisana dowcipnym językiem, pełna niezwykłych fotografii. Wojciech Mann jest bardzo interesującą osobą, a jego autobiograficzna opowieść pokazuje, że nie brak mu poczucia humoru i dystansu do siebie.

Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej książki na smutne, zimowe wieczory niż dawka humoru prosto od Wojciecha Manna. Facet po prostu działa na mnie terapeutycznie. Zaraża autoironią i dystansem do świata, a zdjęcia, często kompromitujące, tylko potęgują pozytywne wrażenie.

Wojciech Mann wjeżdża z grubej rury i nie mam tu na myśli jego gabarytów. Raczej chodzi o potężną dawkę humoru, którą przynoszą nie tylko zdjęcia z epoki, ale przede wszystkim autoironiczne komentarze, które miażdżą. Polecam wszystkim zdepresjonowanym zimą.