OPIS
Ostrożnie podszedł i stanął zaledwie kilkanaście centymetrów od mężczyzny. Wyciągnął dłoń, aby chwycić go za ramię. Był już zaledwie kilka milimetrów od celu, gdy nagle pacjent odwrócił się w jego stronę z potwornym wrzaskiem. Jankiewicz struchlał ze zgrozy. Pacjent miał w ustach zmiażdżonego szczura. Krew skapywała po jego brodzie strumieniami. Oczy mężczyzny błyskały białkami. Szaleńczy wrzask trwał jeszcze przez kilka chwil, po czym szaleniec chwycił szczura w obie dłonie i rozdarł na pół. Wnętrzności wyleciały na jego pidżamę, a on zdążył już połowę łupu wepchnąć sobie do ust. Marta zdążyła odwrócić się i wyjść za próg, gdy z jej ust wyleciała struga ciepłych wymiotów. Ostatni posiłek diabli wzięli.
(fragment)