OPIS
Powieść z wątkami autobiograficznymi.
Maria Rodziewiczówna, przez wiele lat samodzielnie zarządzała sporym majątkiem ziemskim na Kresach. Swe doświadczenia wplotła w niezwykłą opowieść o losach kobiet. Nie były to doświadczenia nazbyt słodkie i chyba dlatego powieść zaczyna się od zdania:
Pani Taidy Skarszewskiej nikt nie lubił w okolicy, ale każdy musiał ją szanować, liczyć się z nią i przyciśnięty do muru – przyznać, że była wiele warta.
Dalej Rodziewiczówna pisze o swojej bohaterce tak:
Gdyby była mężczyzną, stałaby się luminarzem powiatu, ale że była kobietą, więc nie miała głosu ni w radzie, ni w sądzie, ni na zjazdach marszałkowskich – nigdzie. Nie mogła zaprotestować, gdy podwyższono podatki, ani obronić się, by jej nie wyznaczano reparacji dróg o siedem mil, ani wpłynąć na obniżenie procentów w Banku Wzajemnego Kredytu, którego była członkiem; miała tam głos, ale osobiście go używać nie miała prawa. Miała wszystkie ciężary obywatela, bez żadnych prerogatyw.
Wszystko to Rodziewiczówna odczuła na własnej skórze.
Jest w tej książce także, wpleciona jakby od niechcenia, opowieść o solidarności kobiecej. W niej właśnie dostrzega Autorka szansę na przyszłość. We wzajemnym wspieraniu się, mimo różnic w poglądach. Jej słowa nie straciły aktualności do dziś.