OPIS
Burt Bacharach – legendarny kompozytor, którego utwory znają setki milionów ludzi na całym świecie, twórca niezapomnianych przebojów, takich jak oscarowa piosenka Raindrops Keep Fallin’ on My Head (Krople deszczu spadają mi na głowę) z filmu Butch Cassidy i Sundance Kid, czy I Say a Little Prayer w szczerej, nieretuszowanej autobiografii opowiada o swoim samotnym dzieciństwie jedynaka, o młodzieńczych fascynacjach jazzowych, o karierze muzycznej, o współpracy z Halem Davisem i ze słynnymi wykonawcami Dionne Warwick i Elvisem Costello, o burzliwych i licznych małżeństwach (jego drugą żoną była słynna aktorka Angie Dickinson, gwiazda filmu Rio Bravo) oraz tragicznym losie autystycznej córki Nikki.
Sporo dowiadujemy się też o kulisach amerykańskiego show biznesu oraz jego przedstawicielach. Dorastał w dzielnicy Queens w Nowym Jorku. Od kiedy skończył piętnaście lat zakradał się ze sfałszowanym dowodem tożsamości do klubów jazzowych na Manhattanie, aby m.in. posłuchać koncertów Dizzy'ego Gillespiego. Od tych młodzieńczych wypadów zaczęła się jego fascynacja muzyką. W latach 50. był akompaniatorem Marleny Dietrich, zjeździł z nią cały świat. Z jego relacji wyziera intrygujący portret wielkiej piosenkarki i aktorki. W 1957 poznał autora tekstów Hala Davisa. Ich wieloletnia współpraca zaowocowała dziesiątkami wielkich przebojów, zarówno wokalnych, jak filmowych.
Z autobiografii twórcy dowiadujemy się o powodach jego zerwania z Dionne Warwick, o tym dlaczego na wiele lat przestał komponować. Bacharach nie boi się przyznać do artystycznych i życiowych porażek i błędów. W życiu prywatnym był niepoprawnym kobieciarzem, w studiu nagraniowym – nieznośnym perfekcjonistą, który nierzadko doprowadzał muzyków i wykonawców do obłędu. Jego trzy pierwsze małżeństwa zakończyły się rozwodem. Po kilkunastu latach rozpadła się spółka kompozytorska z Halem Davisem. Mimo to Bacharach uważa się za człowieka spełnionego. Muzyka była dla niego najważniejsza – przez nią wyrażał swoje najgłębsze uczucia, z których zawsze na pierwszym miejscu stawiał miłość.