OPIS
Testimonium to zbiór niejednokrotnie wyróżnianych na portalu www.fantastyka.pl opowiadań spod znaku klasycznej science fiction, klasycznej, ale jednak dość odległej od tzw. hard SF, bazującej ściśle na naukowej futurologii. Co prawda, fani tej drugiej nie rozczarują się, bo odnajdą tu i kosmitów, i gwiezdne wojaże, i przedziwne osiągnięcia technologii, próby ukazania kierunku rozwoju ludzkości i cywilizacji, ale także teksty dotyczące ludzkiej moralności, czy roztrząsające problemy egzystencjalne i religijne. Wszystko to jednak podane w języku już nie tak oczywistym dla literatury popularnej, lecz dużo bardziej intensywnym, mrocznym, żeby nie powiedzieć obsesyjnym. Czuje się, że opowiadania te nie tylko są napisane, lecz w jakiś dziwny sposób przeżyte. Nieobca im jest także ostra ironia i opary absurdu. Człowiek – to brzmi dumnie? Po lekturze niniejszego zbioru przyjdzie nam raz jeszcze się nad tym zastanowić.
Jan Maszczyszyn urodził się w 1960 roku w Bytomiu. Debiutował w 1977 roku na łamach "Nowego Wyrazu" opowiadaniem Strażnik. Następnie publikował swoje teksty w "Fantastyce", "Politechniku", "Faktach", "Merkuriuszu", "Odgłosach" oraz fanzinach klubowych "Somnambul", "Fikcje", "Kwazar", "Feniks", "Spectrum". Kilka opowiadań dostało się do zbiorów. W 1989 roku wyemigrował do Australii, gdzie obecnie mieszka i pracuje. W pierwszym konkursie miesięcznika "Fantastyka" w 1985 roku zajął II miejsce, wyprzedzając Andrzeja Sapkowskiego.
* * *
„Twórczość pana Jana najłatwiej nazwać klasyczną science fiction. Może nawet bez czasem mylącego dodatku „hard”, ale właśnie klasyczną, w sensie tematycznym chociażby. Mamy w niej kosmitów, gwiezdne wojaże, przedziwne osiągnięcia technologii przyszłości, próby ukazania kierunku rozwoju ludzkości i cywilizacji, zagadnienia związane z moralnością, problemami egzystencjalnymi czy choćby religią. Ale można znaleźć inną, moi zdaniem trafną, szufladkę – jest to proza fiksacyjna. Nie mam wglądu w procesy twórcze autora, ale wyobrażam sobie, że musi być w tym element idée fixe, zachłyśnięcia się pomysłem, uporczywego maltretowania idei w umyśle. Te opowiadania są obsesyjne. Nie tylko dlatego, że czasem postacie w nich przedstawione jakąś obsesję mają, nieważne, czy chodzi o zaginiony skarb technologiczny, tajemnice rdzennych kultur wyspiarskich dżungli, czy zwyczajnie o kobietę. Chodzi bardziej o mroczne zauroczenie i podążanie za nietypową myślą, refleksją, które kończy się przedstawieniem świata będącego szerokim rozwinięciem początkowo prostego w swoim rdzeniu, ale przewrotnego pomysłu. A zwykle jest to wizja rzeczywistości zepsutej, uginającej się pod ciężarem nieuchronnych zmian, wykrzywionej nie do poznania.”
Marek Grzywacz