OPIS
Gratka dla kolekcjonerów kompaktów, winyli, wielbicieli grupy Lao Che, miłośników nietuzinkowej muzyki opartej na transowej elektronice, a do tego silnie zakorzenionej w brzmieniu warszawskiego przedmieścia lat przedwojennych. Chodzi o wznowienie płyty projektu Koli, od lat niedostępnego, teraz wzbogaconego o niepublikowane nagranie.
Pod nazwą Koli kryją się trzej dżentelmeni: Spięty Hubert (wokal, banjo, gitara, sampler), Michał Splesz (wokal, instrumenty perkusyjne, basy) i Gustaw Pszczelarz (gramofony, sampler, skrzypce). Rozszyfrujmy - Spięty Hubert, to Hubert "Spięty" Dobaczewski, Michał Splesz to Michał "Dimon" Jastrzębski, a Gustaw Pszczelarz w dowodzie ma wpisane personalia Mariusz Denst, a nosi obecnie ksywkę "Denat". Wymienieni panowie osiągnęli sukces grając pod doskonale znanym szyldem Lao Che. Jakby tego było mało, w nagraniach "Szemranego" uczestniczył też Filip "Wieża" Różański, klawiszowiec twórców "Powstania Warszawskiego" i "Gospel". Ciekawostka - Wieża właśnie podczas prac nad "Szemranym" poznał się z chłopakami, co dało początek Lao Che. Ten moment dokumentuje piosenka "Lao Che". Płytę nagrywał i miksował Sławek Janowski znany ze współpracy między innymi z Kultem i Kazikiem ale pewnego dnia nie mógł przyjść na sesję i poprosił właśnie Wieżę, żeby go zastąpił. Ten prośbę kolegi spełnił, dzięki czemu zyskał współpracowników na kilkanaście kolejnych lat. Projekt Koli narodził się w 1998 roku, na gruzach innego przedsięwzięcia, które nosiło wdzięczną i znaczącą nazwę Kanabiplanto. We wrześniu 1998 trio rozpoczęło pracę nad piosenkami na "Szemranego", którą zakończyło po kilku miesiącach.
Powstała frapująca hybryda piosenek sprzed lat i nowoczesnych, alternatywnych dźwięków i beatów, pokręconych dialogów. Muzycy łączą na albumie klimat przedwojennej Warszawy ze współczesną techniką. Teksty Spiętego Huberta to opowieści napisane na kanwie folkloru przedmieścia. Jest tu Stachu, słynny przestępca Urke, Dyzma, Szpula, Kwinto Kasiarz. Wszystko to podlane współczesnością, choć autor sięga do żargonu sprzed lat. Koli na żywo miksował muzykę z płyt analogowych z podkładami o transowej pulsacji, charakterystycznej dla hip-hopu, tworząc wyjątkową całość i rzadko spotykaną aurę występów. Nowa wersja płyty została wzbogacona o utwór "Popłyniemy", którego nie było na wydaniu sprzed lat.