OPIS
"A jestem jak wyraz, który wychodzi z użycia" - pisze w pierwszym wierszu swego najnowszego tomu Sosnowski. I po chwili dodaje: "Widma jako sylwetki. Sylwetki i cienie". Autor ponownie zachwyci nas metaforyką i kunsztem językowym. Uważny obserwator pięknie "przeczuwa katastrofę".
Wśród tekstów zawartych w Sylwetkach i cieniach znalazł się utwór o tym samym co książka tytule, w którym czytamy: "Dusza nie ma sylwetki, więc nie rzuca cienia. Ciało jest w swoim żywiole sylwetek i cieni (tylko z pozoru weneckich masek, konturów i cieni Wenecja jest różową córką dnia, o, nie dla okupu w morze porwaną)".
W poemacie "Seans po historii" udajemy się z Sosnowskim w mityczną wręcz podróż: "Zaraz się okaże / gdzie jesteśmy, w którym kinie, na jakiej / planecie, co to w ogóle za seans jest i co / dalej, jeśli dalej ma tu sens jakikolwiek". Nie pozostaje nam nic innego, jak rzucić się wraz z autorem w morską toń, pływać z duchem, z blaskiem słów. Kierunek: hotel @tlantyda.