OPIS
Nowość Chara jest zaiste olśniewająca. Przeszedł on z pewnością przez surrealizm, ale życzył mu się raczej, niż oddał, tyle by spostrzec się, że chód miał pewniejszy, kiedy kroczył sam. Od chwili ukazania się Seuls demeurent (Sami pozostają) garść wierszy wystarczyła w każdym razie, by zerwał się nad naszą poezją swobodny i dziewiczy wiatr. Po tylu latach, kiedy nasi poeci, poświęcający się zrazu fabrykowaniu „cacek marności”, porzucali lutnię tylko po to, by zadąć w trąbkę, poezja stawała się stosem zbawiennym. Płonęła jak owe wielkie pożary traw, które w krainie poety napawają zapachem wiatr i użyźniają ziemię. Nareszcie odetchnęliśmy. Tajem-nice natury, żywe wody, światło wtargnęły do pokoju, gdzie poezja upajała się dotąd cieniami i echami. Można tu mówić o rewolucji poetyckiej. Albert Camus