OPIS
Ta książka dotyka tabu starości i zadaje niewygodne pytanie - Czy starcy też są ludźmi? Francuska filozofka tym razem bierze w obronę osoby starsze, o których coraz częściej zapominają zachodnie społeczeństwa. Wzywa nie tylko do troski i zmiany systemu opieki społecznej, ale do zmiany sposobu postrzegania starców, do przywrócenia im człowieczeństwa. Autorka z bezwzględną szczerością pokazuje, w jaki sposób traktowane są osoby starsze. Przyznaje, że mają one inne potrzeby, ale także inne, ograniczane przez resztę społeczeństwa prawa. Czy starcy też są ludźmi? Gdy spojrzy się na sposób traktowania ich w naszym społeczeństwie, można w to wątpić. Wynika z niego, że starzy ludzie nie mają ani tych samych potrzeb, ani tych samych praw co reszta. Innymi słowy, odmawia się im minimum, powszechnie uważanego za niezbędne. Są celowo skazani na biedę, ciężkie warunki mieszkaniowe, niedołęstwo, samotność, beznadzieję. Żeby uśpić publiczne sumienie, ideolodzy stworzyli mity, skądinąd wewnętrznie sprzeczne, które skłaniają młodych, by nie widzieli w starcach ludzi sobie podobnych, ale odmieńców. Obowiązuje wyobrażenie czcigodnego Mędrca, który góruje wysoko nad światem doczesnym. Jest on starym szaleńcem i plecie od rzeczy. Nie należy do naszego gatunku, niezależnie od tego, czy stawia się go ponad gatunkiem czy poniżej. Jeszcze łatwiej, niż zamazywać obraz rzeczywistości, jest zupełnie zamknąć na nią oczy. Dlatego starość jest wstydliwą tajemnicą i tematem zakazanym. Kiedy mówiłam komuś, że mam zamiar zająć się tą sprawą, najczęstszą reakcją był okrzyk: „Cóż to za pomysł! Jakie to smutne! To chore!”. Właśnie dlatego napisałam te słowa. Chciałam prawdziwie opisać los tych pariasów i sposób, w jaki sami go przyjmują. Chciałam, by ich wołanie zostało usłyszane i zmusić do uznania ich głosu za głos ludzki. Stanie się wtedy jasne, że ich ciężka dola stanowi klęskę całej współczesnej cywilizacji. Przecież nie da się pogodzić ich losu z humanistycznymi ideami głoszonymi przez klasę rządzącą. Ta ostatnia jest nie tylko odpowiedzialna za „politykę wobec starości”, która graniczy z barbarzyństwem. To ona stworzyła podwaliny dla tak marnego zakończenia żywota. Jest ono nieuniknionym skutkiem wyzysku pracowników, atomizacji społeczeństwa, zubożenia kultury zarezerwowanej dla elity. Ciężki los starców wskazuje na konieczność radykalnej odbudowy naszego kulawego systemu społecznego. To dlatego tak starannie unika się tematu ostatnich lat życia. Tym bardziej właśnie należy przerwać zmowę milczenia. Proszę moich czytelników, by mi w tym pomogli. Simone de Beauvoir