Tytuł Star Wars: The Mandalorian Sezon pierwszy część pierwsza jest na tyle sugestywny, że każdy wielki fan marki doskonale wie, czego może się spodziewać po tej pozycji. Jest to bowiem nic innego jak graficzna adaptacja znanego i lubianego serialu, który zyskał uznanie widzów. Fabuła skupia się więc na postaci łowcy nagród (Din Djarin’a), któremu tajemniczy klient zlecił wytropienie pewnego ważnego dla niego celu. Zapłatą za to zadanie ma być niezwykle cenny dla Mandalorian metal. Misja wydaje się prosta, przynajmniej do momentu, kiedy łowca odnajduje swój cel i okazuje się nim pozornie niewinny bobas (baby Yoda). Całą recenzję tego albumu zasadniczo można byłoby zamknąć w jednym tylko zdaniu – poprawna adaptacja znanego dzieła. Scenarzysta Rodney Barnes otrzymał zadanie wiernego przeniesienia serialu na karty komiksu i należycie tę pracę wykonał. Mamy więc tu do czynienia z tą samą historią, którą fani SW z pewnością już widzieli. W scenariuszu pojawiają się oczywiście pewne uproszczenia i uogólnienia, ale całość dość wiernie trzyma się materiału źródłowego. Jest to z jednej strony zaleta tytułu, z drugiej zaś jego poważna wada. Nie ma tu bowiem nawet grama scenariuszowej kreatywności. Autor (pewnie pod naciskiem wydawcy) nie zdecydował się pokazać wydarzeń z troszkę innej perspektywy, rozwinąć innych wątków czy wprowadzić do opowieści na przykład nowych bohaterów. Sprawia to, że komiks jest niestety bardzo mdły i tak naprawdę nie bardzo wiem do kogo kierowany. Widzowie, którzy widzieli serial, nie mają bowiem potrzeby po niego sięgnąć. Jeśli zaś ktoś nie miał jeszcze okazji go oglądać, to lepiej jest zasiąść do seansu trzech sezonów niż poświęcać czas na lekturę....