W albumie Giganci tom 4 poznajemy kolejnego młodego bohatera i powiązanego z nich giganta. Jest nim Célestin – chłopak, który wraz z mamą ciężko pracuje w kopalni koltanu w Kongo. Nastolatek ma smykałkę do naprawiania różnych urządzeń. Z czasem odkrywa on u siebie niezwykłe zdolności władania urządzeniami mechanicznymi. Może stać się to zarówno dla niego, jak i jego rodziny początkiem zupełnie nowego życia. Sytuacja na świecie nie jest jednak zbytnio stabilna. Wszystko za sprawą szalonego i mocno zapatrzonego w siebie miliardera Calvina Crosslanda, który połączony z gigantem Alypharem sieje zamęt i zniszczenie. W końcu zostaje on uznany za zagrożenie dla świata, któremu muszą się przeciwstawić wszyscy. Główną siłę walki z Calvinem stanowić będą jednak dzieciaki, które zaczynają rozumieć, że posiadane zdolności to również wielka odpowiedzialność. Czwarta odsłona serii to nie tylko wartka przygoda (z odpowiednią dozą akcji), ale również kolejny raz umiejętne poruszenie wielu innych głębszych i ważniejszych kwestii. Autorzy, ukazując życie nowego bohatera, w sposób dość bezpośredni krytykują czasy współczesne, w których liczy się tylko zysk międzynarodowych koncernów. Bez winy nie są tutaj jednocześnie zwykli ludzie, którzy ogarnięci manią konsumpcjonizmu wolą nie widzieć krzywd innych. Album ma więc mocno proekologiczny wydźwięk, w którym nadzieją na „lepsze jutro” jest współczesna świadoma młodzież. Tego typu elementy scenariuszowe są całkiem dobrym i ciekawym dopełnieniem przygodowej treści komiksu. Niestety, ale pojawiają się tu momenty, kiedy scenarzysta troszkę z tego typu treścią przesadza (ocena mocno subiektywna).