Zacznę od tego, że jest to kontynuacja "Bramy smoka" wydanej w innym zeszycie. Tej informacji nie znajdziemy jednak w tym wydaniu, tylko w "Bramie smoka".., którą kuriozalnie wydano w innym formacie i z jeszcze innym komiksem tego samego autora. Aż się prosi, by całość ogarnąć chronologicznie w postaci jednego zeszytu. To spory błąd wydawniczy, bo "Noc sprawiedliwych.." zaczyna się nagle w środku akcji i nie wiadomo z początku o co chodzi. Mimo że dorastałem w PRLu, kompletnie nie pamiętam tego komiksu i po przeczytaniu uznałem, że nic nie straciłem. Całą fabułę można streścić w pięciu zdaniach choć i w trzech dałoby radę. To trochę słabo jak na prawie 80 stron. Przyjmijmy jednak, że komiks kung-fu podobnie jak film skupia się na pojedynkach, a nie na fabule. Te jednak, są tutaj przeciętne. Rysunki są często nieczytelne i szybko męczą wzrok. Po części to wina złego kadrowania i chaotycznego przechodzenia z akcją między kadrami. Można odnieść wrażenie, że autor scenariusza wzorował się raczej na wczesnych filmach Jackie Chana, niż na Bruce Lee. Zdradzają to niesamowite umiejętności głównego bohatera, ocierające się wręcz o magię (vide 'pozorna śmierć'). Zły odbiór dopełniają napisy w dymkach, niedbale rozrzucone i często pisane "od linijki" z charakterystycznym O i U bez zaokrągleń. Podsumowując, komiks polecam jedynie osobom które czytały go w młodości i posiadają do niego sentyment. To jest kultowy komiks z PRL tylko dla nich.

Ja czekam na pełne kompletne wydanie LARKISA

Nie czytałem poprzedniej części komiksu, ale moim zdaniem nie jest ona w ogóle wymagana. Akcja rozpoczyna się kiedy bohater kończy szkolenie i otrzymuje swoją pierwszą misję, nic więcej nie potrzebujemy wiedzieć. Fabularnie dostałem dokładnie to czego oczekiwałem, komiks napisany jakby przez 12 latka po zafascynowaniu się filmem z Brucem Lee. Niestety mało tu samej walki i jak na poziomie fabularnym wszystkie głupoty i bardzo szybkie wyjścia z opresji bohatera można by darować, to niestety brakuje tu tego co w kinie kopanym jest najistotniejsze.