Kiedy przez ostatnie tygodnie próbowałem różnych komiksów i jakoś żaden nie chwycił, już zaczynałem podejrzewać u siebie kryzys komiksowy, aż w końcu przyszedł najnowszy tytuł mojego ulubionego duetu. Cóż... Może i opowiedzieli już te historię w swoich poprzednich pięćdziesięciu komiksach, a przez całe swoje życie widziałem to milion razy w filmach, ale co zrobić, jak po raz kolejny mnie to chwyciło? Nic nowego, ale czy to ważne?

Akcja albumu przenosi nas do Los Angeles roku 1981. Głównym bohaterem jest tu Ethan Reckless. Człowiek, który za odpowiednią zapłatą jest wstanie zająć się większością problemów, jakie mogą dotknąć mieszkańców Miasta Aniołów. Prywatny detektyw i windykator w jednej osobie lubi przyciągać kłopoty, jednocześnie sprawnie sobie z nimi radząc. Wszystko to zasługa jego mrocznej przeszłości, kiedy to na zlecenie pewnej agencji stał się członkiem niebezpiecznej grupy rewolucjonistów. Wydarzenia te pozostawiły blizny nie tylko na jego ciele, ale również duszy. Był on jednak przekonany, że wszystko to jest już historią, o której trzeba szybko zapomnieć. Nowe śledztwo, w które się angażuje zaczyna jednak wyciągać na światło dzienne demony minionych lat, które tylko czekają na to, aby dokonać krwawej zemsty. Zarys fabuły pierwszego tomu Reckless nie brzmi może nazbyt „rewolucyjnie”. Tak jak niemożliwe jest wynalezienie koła na nowo, tak też bardzo trudno jest pokusić się o innowacyjność w segmencie thrillerów kryminalnych. Ed Brubaker udowodnił jednak wielokrotnie, że nawet z pozornie sztampowej podstawy potrafi wycisnąć coś, czym będą zachwycać się miliony czytelników (tak też jest w przypadku tego dzieła). Kreśli on tu mroczną, wyrafinowaną i brutalną (zdecydowanie nie dla osób o słabszych nerwach) historię dziejącą się wokół intrygującej postaci. Do rozbudowy bohatera służą nie tylko jego bieżące losy, ale również liczne retrospekcje, stające się ważnym elementem bazy, na której budowana jest większa intryga. Do tego wszystkiego autorowi naprawdę w świetny sposób udaje się oddać klimat początku lat osiemdziesiątych. Czyli okresu, kiedy to Ameryka ciągle była jeszcze na etapie szukania wrogów wewnętrznych i zewnętrznych.