Małe, bliżej nieznane miasto skąpane w niebieskim blasku i spowite nocą. Pozornie puste, bo być może mieszka w nim niewiele osób, a mimo tego wciąż ktoś w nim znika bez śladu. Tuż za rogiem jest księgarnia prowadzona przez czarownicę, a między jej regałami wciąż błąka się jedna osoba.. Każdy szuka swoich początków, a równowaga trwa nienaruszona, pulsuje tym samym rytmem, co monotonne życie. I wystarczy tylko jedna chwila, tylko kilka słów, jeden różowowłosy demon, by wszystko zmienić.
Wiecie co, czasem zaskakuję siebie sama, jak niewiele mi potrzeba by zachwycił mnie komiks. Bo to nie muszą być opasłe tomiszcza, z pędzącą akcją, superbohaterami, czy litrami krwi wyzierającymi z każdego kadru. Bo często wystarczy trochę pustki i samotności. Borja Gonzalez snuje właśnie taką narrację. Wspaniałą, pełną tajemnic, która skupia się wokół trzech kobiecych postaci, którym wszystko się sprzeciwia. Opowiada nam historię melancholijną, wręcz tragiczną, pełną oniryzmu i tak naprawdę trudną do zaszufladkowania. Całość toczy się na fantastycznym miejskim plan, który nie jest całkowicie odsłonięty na kartach powieści i pozostawia dużo miejsca na interpretację czytelnika. I mimo, że tak naprawdę niewiele się w niej dzieje, być może nawet nic, to to nie jest opowieść, która pisana jest akcją. To historia, której osią są uczucia. Historia, która nakreślona jest uczuciami: melancholią, samotnością, przyjaźnią i kapką miłości, opleciona tajemnicą, niepokojem i grozą. Urzekająca, zdumiewająca i wprost doskonała. Przedstawiona za pomocą stonowanych barw, z okazjonalną plamą różowych włosów lub żółtej bluzy. I mnóstwo odcieni niebieskiego, ale w końcu to miasto skąpane w błękicie. Ciepła ciemność, z której czasem przebija się przerażenie, plama krwi, wcale nie tak stara. Nawet plakaty Sailor Moon w pokoju Matyldy wyblakły. Pełne wdzięku postacie przemykają przez puste miasto, jakby ktoś nałożył na nie filtr, dzięki czemu jednolite plamy koloru doskonale oddają ich płynne ruchy. I pokochałam ten minimalistyczny, realistyczny i delikatny styl. Ale jak na tak minimalistyczny styl artystyczny i pozbawione twarzy postacie, ta książka jest dość wyrazista, pełna baśniowego, magicznego charakter. Tak, nie będzie to powieść dla każdego, chociażby przez ten wyraźny brak fabuły, czy niejednoznaczne zakończenie, ale chyba to w niej urzekło mnie najbardziej. Bo dzięki temu miałam przestrzeń na swoje przemyślenia i interpretacje. I dzięki temu wiem, że to będzie pozycja, do której będę wracać niejednokrotnie.
Autor: Izabela Elżbieta Data: 23.08.2022