Brom 2
Niezwykły komiks. Dla Mnie osoby więżącej w magię (no wiadomo, że nie we wszystkie jej przykłady), przeczucia, dziwne nieokreślone rzeczy, stwory, potwory, nawiedzone miejsca itd.. Lubię taką tematykę, choć ekspertem, ba nawet magistrem 😉 bym się nie nazwał, licencjatu też w tej dziedzinie nie mam ;):D Brom to jest właśnie, takie fajne popkulturowo coś, co takie dziwne, jak ja 😉 tygryski lubią najbardziej. 😃 Główny bohater skradł moje serduszko, swoją taką życiową nieporadnością w kontaktach międzyludzkich (to co nas łączy), ale również takim swoim zgryźliwym charakterem, który stosuję na co dzień, co nie znaczy, że ja wredota jestem. To nie jest i nie będzie typowa recenzja. To moje spisane odczucia płynące z lektury. Bo ja lubię sobie tak o emocjach pisać. Szczególnie o swoich, a szczególnie wtedy, gdy jakiś element popkultury, takie ciepłe uczucia w moim sercu po sobie pozostawia. Też nie lubię stosować, pisać wielkich, skomplikowanych słów, prosty chłop jestem, co nie znaczy, że prostacki. Oj nie! Bromowi od początku mocno kibicuję, nie ważne, jakie dziwne, czy głupie decyzje życiowe podejmuje, uczy się na błędach, dalej je popełnia, ale ma chłopak wielkie serce tylko sam przed sobą nie chce się do tego przyznać. Dobrze, że otaczają go osoby, które go emocjonalnie wspierają, jak jego kuzynka Maria, która jest gotowa iść z kimś na noże byle, tylko Bromowi nie spadł włos z głowy. Taka postawa mi się podoba, bo rodzina jest najważniejsza, nie ważne, jak czasem może się nie układać, bo w życiu bywa różnie, ale jak potrzeba, to jedno stanie w obronie drugiego. Komiksowy Brom pokazuje, że również przyjaźń, to coś co łączy nie ważne czy ludzi, czy ludzi i fantastyczne stwory, ważne że coś ich do siebie zbliża, czasem trudno nazwanego, czy to nić sympatii, wspólne pasje. To po prostu się czuje, to się wie, gdy takie osoby spotka się na swojej życiowej drodze. W niemal każdym z kadrów czuć emocje, jakie Unka przelała na papier, czuć pot, krew i łzy, nerwy, śmiech, wkurw, a przynajmniej Mnie się, to wydaje, że to czuję. Lubię ten komiks macać, wąchać, przekartkowywać, oglądać wciąż od nowa, odkrywać nowe easter eegi, napawać się nim. A rzadko mam tak z komiksami, bym po skończonej lekturze, ciągle do nich wracał, zwykle lądują na półkach i się kurzą, czasem, jak najdzie mnie ochota, to wracam. Brom jest właśnie takim komiksem, na razie mam na niego tak zwaną fazę komiksomaniaka, komiksoholika, i coś nie chce ta faza przejść. I co z fantem mam zrobić? No nic! Cieszyć się, że tak fajnie się z tym czuje. Staram się otaczać, kupować, wspierać pozytywnymi rzeczami w swoim życiu. Brom należy do tego grona właśnie. Mogę go śmiało postawić obok takich komiksów, jak "Upadek" od Timof, "Płatki" też od Timof Comics, który to komiks podarowałem w prezencie na urodziny najlepszemu kumplowi, bo niech wie, co dobre, a nie tylko, by superbohaterszczyznę chwalił. Ha, ha. Brom to idealny polski towar eksportowy, choć pewnie czytelnik z Zachodu, nie zrozumiał by wielu nawiązań do polskiej popkultury, czy słowiańkości, ale mam nadzieję, że zanim całkowicie posiwieje 😉 😃, ktoś w USA Broma wyda, czy to w papierze, czy to w cyfrze. Dobra tyle. Kupujcie Broma 1 i 2. Wspierajcie rodzimych twórców komiksowych, to na to zasługują. Bromek fajny gość jest, gdyby było, to możliwe, to chciałbym go poznać, pogadać z nim w prawdziwym życiu.
Autor: Łukasz Świniarski Data: 11.10.2021