Plan Glory jak uratować umierającego ojca zmierza ku ostatecznemu rozwiązaniu. Wystarczy tylko jakoś przedostać się z narządem do przeszczepu przez granicę Meksyku. Tam czeka już opłacony lekarz, który przeprowadzi operacje. Nie będzie to jednak takie proste. Jej śladem cały czas podążają skorumpowani gliniarze, mafia, handlarze organami i na dodatek jej były. Żadna ze stron nie ma zamiaru odpuścić i jest gotowa na wszystko. Glory jest jednak bardzo zdeterminowana, a jak wiadomo wściekła kobieta to bardzo niebezpieczny przeciwnik.
Jeśli ktoś liczy, że znajdzie tutaj filozoficzną opowieść o życiu i nieuchronnej śmierci, to może poczuć się trochę zawiedziony. Fabuła serii owszem jest ciekawa i w kilku momentach potrafi być zaskakująca głęboka, jednak od samego początku stawia ona przede wszystkim na widowiskowość. To właśnie ten element komiksu sprawia, że już po kilku stronach lektury na twarzy czytelnika pojawia się szeroki uśmiech zadowolenia, a kolejne plansze pochłania się z prędkością bolidu Formuły 1.
To właśnie „filmowość” tytułu jest najlepszym i najmocniejszym elementem dzieła. Przejawia się to nie tylko w dynamice scen akcji, ale również w wielu bardziej bezpośrednich nawiązaniach. Mistrz kierownicy ucieka, Bullitt, Adrenalina, Mad Max, To nie jest kraj dla starych ludzi, Znikający punkt. To tytuły, które miały duży wpływ na twórcę i jego dzieło. Chodzi tutaj zarówno o klimat tych produkcji, jak i bardziej bezpośrednie przełożenie niektórych scen.
Niczego złego nie można również napisać na temat zaimplementowanego tutaj humoru. Jest od dość specyficzny i chwilami szalony (w końcu w ilu komiksach widzimy bohatera ubranego w gigantyczną prezerwatywę, czy akcję z kaktusem i ostrą papryczką), na pewno jednak nadaje komiksowi niepowtarzalnego mocnego akcentu. Tak samo, jak same postacie, które są na tyle nietuzinkowe, że będzie się o nich pamiętać bardzo długo.
Świetny scenariusz idzie tutaj w parze z równie genialnymi rysunkami autorstwa Owena Bengala. Projekty postaci, dynamika scen akcji, świetne wykorzystanie „światła” i koloru. Naprawdę nie ma tutaj elementów, do których można byłoby się przyczepić. Całkiem dobrze artysta potrafi uchwycić również szaleństwo niektórych bohaterów, co doskonale podsyca klimat niektórych scen.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 18.06.2021