"Jego kreacja jest dziełem genialnych twórców: Andrzeja Zbycha (autor scenariusza) i Mieczysława Wiśniewskiego (ilustrator)" - nie istniał taki scenarzysta! Scenariusz napisało dwóch autorów, opatrując go swoimi imionami, dwaj panowie S. Na niektórych okładkach ponoć znajdują się rysunki szwedzkich rysowników. Polski ilustrator zwyczajnie nie wytrzymał tempa promocji na szwedzkim rynku.

Fajne wydanie, jednak szkoda, że nie dodano żadnych dodatków, szkiców, wywiadów. Ogólnie jestem zadowolony, oby więcej takich wydań - w formie integrali. Teraz czekam na inne polskie komiksy w takiej formie.

Fajnie, że wydano kultowego kapitana Klossa w integralu. Ci co go czytali w latach młodości chętnie ponownie się spotkają z Jankiem, zaś młodzierz komiksowa zapozna się z J-23. I za to są te cztery gwiazdki. Na brak piątej wpłynęły - cena, ale tutaj trudno jest oceniać politykę wydawcy i jego decyzje (chociaż moim skromnym zdaniem możnabyło dac większy rabat), i to co drażni czytelnika - w niektórych dymkach teksty (na szczęście tylko w pojedynczych) takie jakieś niedodrukowane, chwilami trzeba się domyślać treści. Jest o tyle zastanawiające, że w edycji Muzy z 2002 roku (pojedyncze zeszyty) te same teksty są czytelne (chociaż oba wznowienia według wydawnictwa , mają być zgodnie z wydaniem 1971 roku). Od razu zastrzegam, że nie miałem możliwości porównać obecnego wydania z wydaniem oryginalnym z 1971 roku i dlatego moje uwagi mogą być nie do końca słuszne. Pomimo tych drobnych wad mogę polecić klossomanniakom zakup tej pozycji. Po niej jednak pozostaje niedosyt na wydanie innych komiksów z tamtych lat (w pojedynczych zeszytach lub integralach) i tu jest pole dla popisu dla Muzy niech się lepiej przyłoży do reedycji - Cichy front, Złota maczeta, Dziesięciu z Wielkiej Ziemi.

Brak refleksji (wydawnictwa MUZA S.A.) z popełnianych błędów przy wydawaniu integrali w Polsce i brak profesjonalizmu, połączonego z obrazą czytelnika, jest zastanawiające. Róbcie tak dalej :D. Tłumaczenie tego zjawiska nie ma już sensu, te uwagi i tak nie padają na podatny grunt, a nawet jeżeli padają, to mają to głęboko w /.../. Posiadam wydanie Muzy z 2002 roku (pojedyncze zeszyty), to bardzo dobre wydanie w etui ze szkicem historycznym napisanym przez siebie :). Na Klossa w integralu przyjdzie mi jeszcze poczekać, ogólnie jest duże ciśnienie i na pewno nie jest to ostatnie wydanie zbiorcze Klossa. Uważam, że warto poczekać. Chciałbym trzymać w ręce integrala na poziomie. Może wydawnictwo Hachette wyda coś wartościowego, być może Królewski rozmiar, wydanie godne uwagi :). Cena niedopracowanego integrala jest wzięta z kosmosu, ale w obecnej sytuacji to nie ma żadnego znaczenia :). Wydawnictwo i tak zarobi, przecież są czytelnicy, którzy kupują wszystko :).

Fatalnie wydany integral, nieczytelne miejscami tekst, jakość plansz bardzo niska, mam cbr oryginalnych wydań i są o niebo lepsze, tak więc są dostępne materiały, tylko trzeba chęci i profesjonalizmu. To co zrobiła Muza, nazywając "Jubileuszową limitowaną edycją" to ordynarny skok na kasę, skandaliczna jakość, a biorąc pod uwagę cenę to po prostu nieuczciwość.

Jakość wydania to jakiś dramat. Rozumiem, że MUZA nie jest stałym wydawcą komiksów, ale 20 lat temu potrafili to wydać porządnie. Obecnie nieczytelne dymki, kiepskie skany plansz itd.. Mam wydanie z 2002 i tam nie występują takie problemy. Skusiła mnie twarda oprawa i fajna okładka, niestety zawartość to kpina z klientów. Zamiast wpisu w dymku na okładce "wszystkie zeszyty w jednym tomie" powinno być "wszystkich klientów mamy w d...."

Fajnie że ktoś to wydał w takiej formie (szkoda że to była to muza, lepiej niech się ograniczy do książek) . Ale jest kiepski druk tekstów, błąd w planszach na stronie 680. No i jaka to limitka? Najpierw było 1000 sztuk...teraz bez ograniczeń. To opinia o komiksie. Sklep jest najlepszy w Polsce.

Miał ktoś w ręku wydanie z tego roku? Czy są jakieś zmiany/poprawki w stosunku do tego "limitowanego"?