Gdzie zaczyna się opowieść, jakie są jej początki? Skąd bierze się potrzeba opowiadania? Czy ziarno znajdziemy na pustyni, w pustce kosmosu, a może w naszych snach, za horyzontem zdarzeń. Jak powstał znany nam wszechświat. Co go zainicjowało?
Komiks Terra Incognita to podróż przez krainę umarłych, pustynię pełną ruin – pozostałości po ideach, które kiedyś za nimi stały. Urzeczywistnionych wytworach wyobraźni, teraz pełnych upiornych przeciągów, stukotów i pohukiwań? Czy takie przestrzenie odkryją kiedyś jacyś inni ludzie – obcy na naszej planecie? Czy będą wstanie zrozumieć naszą cywilizację. Czy to, co tu zastaną uznają za jej ślady? Czy będą one dla nich równie dziwne i niezrozumiałe jak te, które napotka na swojej drodze główny bohater komiksu?
Przypomina trochę mrówkę, ale to człowiek – ma ludzkie potrzeby, albo tak mu się tylko wydaje. Bohater z przypadku, ofiara manipulacji. Manekin, kukła, tryb w mechanizmie? Jedynka (wyraz w ciąg Fibonacciego) – bo taki numer widnieje na jego korpusie, przemierza to pustkowie, pełniąc role niemego przewodnika – do czasu, ale i obserwatora wpływającego na przebieg eksperymentu. Jest to bowiem świat, który stwarza się na naszych oczach dzięki pewnej substancji. Paliwu, które mechanizm opowieści napędza. Bohaterowie komiksu nazywają je Marzanną, lichem, marą i to ono jest siłą sprawczą całego zamieszania. Czernią zapełniającą z apetytem kolejne białe kartki tej historii. Żarłocznym snem na jawie przybierającym abstrakcyjne kształty, czasami przepowiadającym przyszłość, kolejne zdarzenia opowieści.
Autor bawi się komiksowym medium, snując historię pełną otwartych wątków, pozostawiając swobodę interpretacyjną czytelnikowi. Daje nam możliwość uczestnictwa w jej tworzeniu, proponując swoiste igrzyska pomysłów, w których bierzemy udział wraz z bohaterami.
Jeżeli dobrze się wsłuchamy, to gdzieś, w tych pustynnych przeciągach usłyszymy echa takich gigantów światowej literatury jak Stanisław Lem, Howard Phillips Lovecraft , czy Bruno Schulz. Nawiązań i mrugnięć okiem jest oczywiście więcej. Cały ten świat jest formą zony, strefy, oddzielnym kosmosem, działającym na własnych zasadach.
Główny bohater co pewien czas traci zmysły – podobnie jak Alfons van Worden z "Rękopisu znalezionego w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa, by za chwile, za sprawą dręczącej go zmory, ocknąć się w zupełnie innym miejscu. Ja na jednym z kadrów zauważyłem nawet umarłą klasę (T. Kantor) – tym razem robotów, automatów.
Ale spokojnie, znajdziemy tu nie tylko nawiązania do innych dzieł, ale i akcję, bohaterów z krwi, kości i metalu, humor, kosmiczny horror oraz odrobinę zadumy.
Uwagę przyciąga również warstwa graficzna komiksu. Barokowa, pełna szczegółów – kontrastująca z ascetycznym projektem okładki. Widać ogrom pracy, który został włożony w stworzenie tego albumu. Komiks jest narysowany z werwą i polotem, dopracowany, ale i puszczony gdzie trzeba. Rysunki sprawnie opowiadają kolejne zdarzenia, czasami zaskakują.
Jedyną wadą tej publikacji jest dla mnie format, w którym został wydrukowany ten komiks. Mam wrażenie, że w rozmiarze A4 prezentowałby się lepiej i robiłby jeszcze większe wrażenie. Byłby bardziej czytelny.
Terra Incognita to pozycja obowiązkowa na półce każdego czytelnika, który lubi nieszablonowe opowieści poruszające wyobraźnie, zadające pytania.
Cięcie, igrzyska wygrały nożyczki!
Autor: OczkoUszkoNosek Data: 29.01.2021