Niestety, nie zdążymy dostarczyć tego produktu przed Świętami

Terra Incognita.

OSZCZĘDZASZ 17,90 ZŁ

okładka

Terra Incognita.

20% taniej
Inpost Paczkomaty 24/712,99 zł
Kurier Inpost12,99 zł
Kurier FedEx13,99 zł
Odbiór osobisty0 zł

Przy płatności za pobraniem do ceny wysyłki należy doliczyć5,00 zł

Wysyłka zagraniczna

Dostępność: 3-4 dni robocze

OPIS

Jedynka to robot. 
Jedynka to człowiek zamknięty w maszynie.
Robot to człowiek zamknięty w maszynie?
 
Jedynka odzyskuje świadomość na tajemniczej planecie. Planecie, na której na każdym kroku znaleźć można ślady pradawnej cywilizacji, a która teraz rozrywana jest konfliktem pomiędzy ludźmi, a maszynami zyskującymi świadomość pod wpływem niezwykłej substancji. Jedynka przemierzając ten świat pozna odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań dotyczących natury jego i miejsca, w którym się znalazł. Na inne odpowiedzi będą musieli sobie udzielić sami czytelnicy.
 
„Terra Incognita”, wracającego do komiksu po 12 latach przerwy Łukasza Ryłko, to oniryczna wyprawa przez fantastyczną krainę zaludnioną niezwykłymi istotami. To również naszpikowana mechanicznymi zagadkami i kalamburami opowieść pełna aluzji i nawiązań do takich gigantów polskiej kultury, jak choćby Stanisław Lem, Wojciech Jerzy Has, czy Daniel Mróz. Stawiające też podobne pytania, które stawiali w swoich wielcy pisarze, filmowcy i rysownicy - co znaczy być człowiekiem? Co po nas zostanie? 

DODATKOWE INFORMACJE

    Seria:Terra Incognita
  • Format:165x230 mm
  • Liczba stron:304
  • Oprawa:miękka
  • Druk:cz-b
  • ISBN-13:9788366128552
  • Data wydania:20 styczeń 2021
  • Numer katalogowy:449280

PRODUKT NALEŻY DO KATEGORII

RECENZJEjak działają recenzje?

GHOST IN THE SHELL

Ten komiks mnie kupił. Już samą szatą graficzną, gdzie niewprawny urok spotyka się z ciekawym, lekko undergroundowym klimatem. Poza tym to komiks, jakie lubię, do jakich mam sentyment, bo właśnie na podobnych dziełach nawet jeśli się nie wychowałem, to na pewno szlifowałem swój komiksowy gust. I przede wszystkim jest to komiks dobry, odnoszący się do wielu tworów czy autorów dla mnie ważnych.

Autor: Michał Lipka Data: 25.01.2021
LICHO NIE ŚPI!

Gdzie zaczyna się opowieść, jakie są jej początki? Skąd bierze się potrzeba opowiadania? Czy ziarno znajdziemy na pustyni, w pustce kosmosu, a może w naszych snach, za horyzontem zdarzeń. Jak powstał znany nam wszechświat. Co go zainicjowało? Komiks Terra Incognita to podróż przez krainę umarłych, pustynię pełną ruin – pozostałości po ideach, które kiedyś za nimi stały. Urzeczywistnionych wytworach wyobraźni, teraz pełnych upiornych przeciągów, stukotów i pohukiwań? Czy takie przestrzenie odkryją kiedyś jacyś inni ludzie – obcy na naszej planecie? Czy będą wstanie zrozumieć naszą cywilizację. Czy to, co tu zastaną uznają za jej ślady? Czy będą one dla nich równie dziwne i niezrozumiałe jak te, które napotka na swojej drodze główny bohater komiksu? Przypomina trochę mrówkę, ale to człowiek – ma ludzkie potrzeby, albo tak mu się tylko wydaje. Bohater z przypadku, ofiara manipulacji. Manekin, kukła, tryb w mechanizmie? Jedynka (wyraz w ciąg Fibonacciego) – bo taki numer widnieje na jego korpusie, przemierza to pustkowie, pełniąc role niemego przewodnika – do czasu, ale i obserwatora wpływającego na przebieg eksperymentu. Jest to bowiem świat, który stwarza się na naszych oczach dzięki pewnej substancji. Paliwu, które mechanizm opowieści napędza. Bohaterowie komiksu nazywają je Marzanną, lichem, marą i to ono jest siłą sprawczą całego zamieszania. Czernią zapełniającą z apetytem kolejne białe kartki tej historii. Żarłocznym snem na jawie przybierającym abstrakcyjne kształty, czasami przepowiadającym przyszłość, kolejne zdarzenia opowieści. Autor bawi się komiksowym medium, snując historię pełną otwartych wątków, pozostawiając swobodę interpretacyjną czytelnikowi. Daje nam możliwość uczestnictwa w jej tworzeniu, proponując swoiste igrzyska pomysłów, w których bierzemy udział wraz z bohaterami. Jeżeli dobrze się wsłuchamy, to gdzieś, w tych pustynnych przeciągach usłyszymy echa takich gigantów światowej literatury jak Stanisław Lem, Howard Phillips Lovecraft , czy Bruno Schulz. Nawiązań i mrugnięć okiem jest oczywiście więcej. Cały ten świat jest formą zony, strefy, oddzielnym kosmosem, działającym na własnych zasadach. Główny bohater co pewien czas traci zmysły – podobnie jak Alfons van Worden z "Rękopisu znalezionego w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa, by za chwile, za sprawą dręczącej go zmory, ocknąć się w zupełnie innym miejscu. Ja na jednym z kadrów zauważyłem nawet umarłą klasę (T. Kantor) – tym razem robotów, automatów. Ale spokojnie, znajdziemy tu nie tylko nawiązania do innych dzieł, ale i akcję, bohaterów z krwi, kości i metalu, humor, kosmiczny horror oraz odrobinę zadumy. Uwagę przyciąga również warstwa graficzna komiksu. Barokowa, pełna szczegółów – kontrastująca z ascetycznym projektem okładki. Widać ogrom pracy, który został włożony w stworzenie tego albumu. Komiks jest narysowany z werwą i polotem, dopracowany, ale i puszczony gdzie trzeba. Rysunki sprawnie opowiadają kolejne zdarzenia, czasami zaskakują. Jedyną wadą tej publikacji jest dla mnie format, w którym został wydrukowany ten komiks. Mam wrażenie, że w rozmiarze A4 prezentowałby się lepiej i robiłby jeszcze większe wrażenie. Byłby bardziej czytelny. Terra Incognita to pozycja obowiązkowa na półce każdego czytelnika, który lubi nieszablonowe opowieści poruszające wyobraźnie, zadające pytania. Cięcie, igrzyska wygrały nożyczki!

Autor: OczkoUszkoNosek Data: 29.01.2021
Nietuzinkowe sci-fi

Dla głównego bohatera powieści miał to być kolejny „normalny” dzień. Wyszedł on z domu w celu załatwienia kilku spraw i zrobienia podstawowych zakupów. Wystarczył jeden zły krok, źle postawiona stopa i stało się. Bliskie spotkanie z twardym podłożem oznaczało dla mężczyzny coś gorszego niż pospolite złamanie. Nagle obudził się on w zupełnie innym świecie na dodatek nie we własnym ciele. Jego świadomość została przeniesiona do robota noszącego imię „Jedynka”. Staje się on więc duchem zamkniętym w skorupie maszyny. Chęć powrotu do własnego świata i własnego jestestwa oznacza tylko jedno – długa i niebezpieczną podróż po nowym świecie, gdzie ludzie i maszyny prowadzą ze sobą wyniszczającą walkę o dominację. Ogólny zarys fabuły może brzmieć jak coś dość standardowego dla gatunku sci-fi. Zapewniam jednak, że każdy, kto zdecyduje się sięgnąć po ten tytuł, już po kilkunastu pierwszych stronach przekona się o tym, że w umyśle autora drzemie morze ciekawych i nietuzinkowych pomysłów na to, jak w odmienny sposób wykorzystać pewne sprawdzone schematy. Świat przedstawiony w albumie jest niebywale klimatyczny i nasuwa skojarzenia z twórczością Stanisława Lema. Zarówno legenda literackiej fantastyki, jak i twórca komiksu, mają manierę tworzenia ciekawej mieszanki wyrazistej i bezpardonowej akcji z treściami gdzie nic nie jest nadmiernie oczywiste, a każdy najdrobniejszy element świata przedstawionego ma znaczenia dla dalszej fabuły. Na dodatek prawie każdy pojawiający się tutaj wątek może być interpretowany inaczej, zależnie od danego czytelnika. Zdecydowanie nie są to jedne popkulturowe nawiązania, jakie można znaleźć w albumie. Tytuł wypchany jest dosłownie po brzegi mniej lub bardziej oczywistymi odniesieniami do kultowych dzieł. Nie są to jednak nieprzemyślane zapożyczenia tworzone metodą kopiuj-wklej. Łukasz Ryłko stara się, aby każde takie odniesienie było odpowiednio przemodelowane i na tyle nieoczywiste, żeby czytelnik czerpał radość z odkrywania sekretów komiksu. Zakres takich powiązań jest naprawdę bardzo szeroki i nieograniczający się do jednego segmentu kultury. Baczne oko czytelnika znajdzie tutaj pokrewne elementy takich hitów jak: Ghost in the Shell, RoboCop, Matrix, Planeta Małp czy pewne sprzężenie z twórczością Lyncha i Asimova. Nietuzinkowość dzieła przejawia się nie tylko w jego interesującej fabule, ale również w oprawie graficznej. Twórca stawia tutaj na czarnobiałą stylistykę, w której surowa, ale przyjemna dla oka kreska wypełnia kolejne strony dzieła. Nie brakuje tutaj niesamowitej klimatyczności, ale również dbałości o niektóre detale, jeśli tylko tego wymaga dana scena. Całość pomimo swoich ewidentnych zalet jest jednak na tyle specyficzna, że nie każdy będzie musiał być zachwycony rysunkami.

Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 25.02.2021
a miało być tak pięknie

"Śmiercionośni" Łukasza Ryłko to jeden z komiksów, który swego czasu zrobił na mnie duże wrażenie, tym samym bez zastanowienia kupiłem nowy album autora. I niestety się rozczarowałem... Doceniam warstwę graficzną komiksu, natomiast fabularnie na żadnym etapie mnie nie zaangażował. Historia przypomina konstrukt snu, strumienia świadomości, marzenia na jawie... I być może brakuje mi znajomości inspiracji autora lub nie potrafię rozwiązać łamigłówek fabuły, ale znużył mnie ten komiks... Najwidoczniej ta oniryczna historia jest nie dla mnie.

Autor: Darth Wyszu  Data: 25.02.2021

DOSTAWA

DARMOWA dostawa powyżej 299 zł!

Realizacja dostaw poprzez:

  • ups
  • paczkomaty
  • ruch
  • poczta

OPINIE

Nasza strona używa plików cookies, w celu ułatwienia Ci zakupów. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności

© 2006-2024 Gildia Internet Services Sp. z o.o. and 2017-2024 Prószyński Media Sp z o.o. PgSearcher