Zarówno warstwa graficzna jak i sama narracja są wspaniale zrealizowane. Komiks nie jest przegadany, dialogi są zdawkowe, wycedzone wręcz dokładnie w takiej ilości w jakiej na tak ciężkie tematy przechodziłyby przez zęby. Graficznie bardzo mi się podoba sposób w jaki Larcenet operuje czernią i bielą. Szczególnie na zwierzętach jest to pięknie widoczne... Świetne kadrowanie, ma się wrażenie podglądanie na zmianę z uczestnictwem w wydarzeniach. Mimo że temat powojennych traum jak i natury człowieka (m.in tego że człowiek człowiekowi wilkiem, postaw ofiary i kata, zachowania tłumu, psychologii zamkniętych społeczności) jest dość ograny to robi tu ogromne wrażenie. Autor bardzo skutecznie operuje emocjami w prowadzeniu narracji. Warto dodać że wydany jest tak że nawet jeśli ktoś traktuje komiksy bardzo użytkowo to do tego ma się wręcz ochotę podejść z pietyzmem. Na pewno wrócę, bo czuję że wart jest powtórki. Myślę że warto też skonfrontować go z oryginalnym dziełem (książką na której jest podstawie).

O samym komiksie można poczytać w dłuższych recenzjach. Ja chciałbym pochwalić wydawnictwo, bo to jaką jakość prezentuje ten komiks to klekajcie narody. Tu wszystko jest dopieszczone. Do tego powiększony format, slipcase/obwoluta, bardzo dobry papier. W tej cenie Timof proponuje bieda wydanie Prosto z piekła, za które powinien się wstydzić, a porównując jakościowo to komiks Timofa powinienem kosztować z 70 zł max. Patrzcie i uczcie się od Mandioci bo wydanie Raportu Brodecka powinno być punktem odniesienia dla każdego wydawcy który chce wołać za komiks grubo ponad 100 zł.

Szczerze mówiąc kompletnie nie wiedziałem o czym będzie ten komiks, codzienna walka Larceneta bardzo mi się spodobała, więc było pewne, że i raport zakupię, a przykładowe plansze tylko zachęciły. Od samego początku poczułem konotacje z szatańskim tangiem i to nie żaden przytyk, a raczej wartość dodana, ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucia. Czarno-białe rysunki robią wrażenie, nie ma sztampy, zacne wydanie, bardzo dobra rzecz.

Bardzo fajne, ale to dla mnie nie komiks roku, tym bardziej że rok się dopiero zaczął, zatem może pojawi się tytuł, który bez litości rozbije konkurencję. Od strony wizualnej świetnie, ale mam wrażenie, że trochę to za długie. Kontemplowanie samotności bohatera na tle czarnobiałych plenerów, ekspozycja twarzy mieszkańców miasta i ciągłe obracanie się w sosie tajemnicy, jak doszło do tego, co zasygnalizowano na samym początku. Uniwersalność ujęcia historii toczącej się w krainie gdzieś tam kiedyś tam, fajne, ale nie powala aż tak, jak niektórzy w sieci piszą. Niemniej jednak komiks warty i ceny i uwagi.

Marcinie kandydat to nie werdykt ;) dlatego życzę sobie , Tobie i wszystkim czytelnikom żeby tak jak piszesz pojawił się kandydat który pozamiata wszystkich konkurentów :) Oby było jak najwięcej tak dobrych historii w tak dobrym wydaniu.

No cóż, nie podzielam tych zachwytów. Nie podeszła mi ta historia, rysunki kwestia gustu, niestety nie mój klimat, no i nie powiedziałabym że to najlepszy komiks roku, no ale w Polsce wszystko możliwe :)

Wspaniały utwór, przepiękne wydanie, sklep Gildia jak zwykle na medal. Ciężka atmosfera podkreślana przez wycyzelowane czarno-białe rysunki, bardzo dobre kompozycje, frapujący scenariusz. Gruby biały papier, nasycona czerń. Nie rozpada się podczas czytania, nie trzeba zaglądać do środka, tylko szeroko rozłożyć. Świetny pomysł, żeby dołączyć obwolutę - można postawić ten horyzontalny komiks wertykalnie na półce. Gildia sprawnie i szybko wysyła i doskonale zabezpiecza na czas transportu. Dla mnie również kandydat do utworu roku.

Nie przekonał mnie ten komiks. Mimika twarzy w tym komiksie nie istnieje, a to jest ważny element budowania napięcia i podkreślania fabuły, dlatego nie przekonał mnie.

To nie jest komiks, to dzieło sztuki.

Jestem pod wrażeniem sposobu, w jaki opowiedziana jest ta historia. Mandioca nie przestaje mnie zachwycać wyborem pozycji jakie wydaje. Cieszę się, że udało mi się załapać, bo teraz jest już niedostępny. Mam nadzieję, że zrobią dodruk i więcej osób będzie mogło zapoznać się z klimatem i sposobem opowiadania Larcenteta.

Trudno nie przejść koło tego komiksu obojętnie ale jednak. Historia i może ciekawa ale niestety strasznie rozciągnięta przez co ma sporo dłużyzn które osłabiają odbiór no i rysunki, gdyby nie imiona to nie wiedziałbym kto jest kto.

Nie rozumiem tych komentarzy: rozczarowanie, jedna mimika, nudny itd. Nic z tych rzeczy. Świetny komiks tylko, to nie jest głupia rozrywka, dla 10 latków. Trzeba wgłębienia się i przemyśleń.

W pewnym momencie było dość głośno o tym komiksie. Dlatego mam wrażenie, że zostało już chyba powiedziane o nim wszystko. Sam chciałem go najpierw kupić, ale jakoś zawsze wypadał z koszyka. Oczywiście zdecydowałem się na zakup jak już praktycznie stał się niedostępny i potem jakimś cudem udało mi się go dostać. Dzięki @migawki_litrackie. Później trochę bałem się do niego podchodzić z powodu tematu. Jak już jednak zasiadłem to przepadłem. Nie jest tak ciężko jak się spodziewałem, ale jest przygnębiająco i mrocznie. Historia morderstwa jednego człowieka w miasteczku z dość odizolowaną społecznością, tylko otwiera pola dla opowieści o tym do czego są zdolni tak zwani dobrzy ludzie w trudnych lub ekstremalnych sytuacjach. Cała opowieść prowadzona jest dość leniwym tempem. Mimo to przez cały czas miałem uczucie napięcia i niepokoju. Te uczucia idealnie podkreślają piękne ilustracje @manularcenetestamour utrzymane w czerni i bieli. Zazwyczaj przyrodę ukazuje bardzo realistyczną kreską. Natomiast zło w bardziej fantastycznych klimatach. Co np. świetnie widać w postaci żołnierzy, którzy posiadaj twarze potworów. To niesamowite jak za pomocą bardzo mrocznego kadru zwykłej szopy, udało mu się zilustrować jeden z najbardziej strasznych momentów tego komiksu. Miałem bardzo wygórowane oczekiwania odnośnie tego komiksu. W większości przez wszystkie pozytywne recenzje, przez co trochę oczekiwałem arcydzieła. Oczywiście nie udało się sprostać tym wymaganiom co nie zmienia faktu, że nadal jest to bardzo dobry komiks. Normalnie poleciłbym wam go kupić jak najszybciej, ale prawdopodobnie mój egzemplarz był ostatnim na rynku. Dlatego jeśli będziecie mili okazję go przeczytać, to zróbcie to bez zastanowienia.