OPIS
Fragment wstępu (Paweł Chmielewski):
Kosmos Roberta Kolasy tworzą wciąż i wciąż ironiczne nawiązania do popularnych sloganów (tytuły dwóch indywidualnych wystaw to „Sex, aliens & alcohol”, „Trzy kolory. Zielony”). W pojedynczych rysunkach, krótkich komiksach (często zaledwie dwukadrowych – to sztuka zamknąć narrację w tak nielicznych kadrach), autor bawi się kalkami, sloganami, mitami kultury popularnej i masowej (Batmanem, Supermanem, Bondem) – transponuje, interpretuje, kontaminuje –uprawia coś, co swobodnie można nazwać satyrycznym recyclingiem.
Jednym z ulubionych bohaterów Roberta jest obcy (alien) – pocieszny, tromboidalny stworek, który odwiedzając Ziemię wikła się w ciąg zabawnych sytuacji i odwiedza – nie tylko stacje obserwacyjne i kosmiczne ośrodki, gdzie cokolwiek znudzeni naukowcy, w charakterystycznych kitlach, przekrzywionych okularkach, z zabawną „zaczeską” na łysinie badają sygnały pozaziemskiej cywilizacji, ale i miejsca typowe dla sielsko-popegeerowskiej, trochę zapomnianej prowincji – przydrożne bary, sklepy GS, pola obsiane żytem i kartoflami, wreszcie szare, ogromne blokowiska. Mieszkańcy, pogrążeni w pogodnej nudzie, zdają się nie dostrzegać jego „zielonej” odmienności, a przybysz przejawiając bardzo ludzkie słabości, zafascynowany – przede wszystkim C2H5OH - stawia przed nimi (nami) lustro, w którym możemy się swobodnie przeglądać.