Wszyscy bohaterowie mówią o sobie w trzeciej osobie, w stylu "Thanos nigdy się nie poddaje", "Adam Worlock nigdy nie myje rąk po sikaniu", " Gamora nie daje sobą pomiatać i nie gotuje zup owocowo warzywnych", a "Thor nigdy nie pije piwa bez pianki i wkładki z whiskey"... Czyta się źle, choć rysunki są fajne, kolory za to do bani. Grubaśny tom, który jest zwykłym odcinaniem kuponów od wypasionego klasyka "Rękawicy nieskończoności". Psychologia postaci w zasadzie nie istnieje, kukiełki przesuwane są z prawej do lewej, bo raz jedni wygrywają, raz drudzy. Taka sztafeta, gdzie zawodnicy podają sobie pałeczkę, ale czasem któryś z nich ją upuści i wtedy jest tak zwany twist. Słabo, by chwalić. Trzeba lubić stare komiksy, bo inaczej trudno przez to przebrnąć.

Pamiętam, kiedy 1 raz trzymałem w dłoniach ten komiks wypożyczony z biblioteki miejskiej w 1994. Ależ to było Wow na tamtą chwilę. O ile pamiętam był to 1 crossover, z którym miałem do czynienia. Po wielu latach doczekaliśmy się reedycji, która została wzbogacona o brakujące strony, które niegdyś TM-Semic musiało wyciąć, by w ogóle móc wydać ten komiks. Mimo upływu lat, mimo wielu niespójności fabularnych, czyta mi się go o wilele lepiej niż np. Nieskończony kryzys DC, który również był epokową cegiełką dającą wiele możliwości dla późniejszych eventów, dla mnie jednak zbyt ciężkostrawnej. Wahałem się czy kupić "Wojnę..." dla samych brakujących fragmentów, mając wydanie TM-Semic w szafie. Mimo to kupiłem i nie żałuję. polecam !!! Sklep Gildia jak zwykle nie zawiódł.