Niestety, nie zdążymy dostarczyć tego produktu przed Świętami

Blankets (wyd. III).

okładka

Blankets (wyd. III).

Produkt jest aktualnie niedostępny

Kliknij tutaj, jeśli chcesz otrzymać maila, gdy produkt się ukaże.

OPIS

Blankets jest wielkim komiksem. Wielkim, bo Craig Thompson rewelacyjnie opowiedział historię swojego dzieciństwa, swojej pierwszej miłości i swojej wiary. Opowiedział oczywiście nie wszystko i specyficznie, ale za to jak!

To komiks niezwykle precyzyjnie pomyślany, subtelnie opowiedziany, poruszający. Pozostaje po przeczytaniu, niczym historia z własnego dzieciństwa, z własnego życia, bo tak ludzka, że chce się ją przywłaszczyć, przeżyć samemu.

Blankets narracyjnie i rysunkowo płynie, czytelnik razem z nim. Trwają rozmowy, spotkania, wspólne chwile, rodzinne przypadki, pocałunki, spacer po śniegu, sztorm wokół łóżka… Świetne kadrowanie, bardzo sprawna, delikatna choć często gruba kreska. W tym komiksie jest życie, utrwalone ulotne chwile płyną prowadzone finezyjnie i kiedy nagle wszystko się kończy, chcemy więcej. Thompson potrafi pokazać życie tak, że jesteśmy w stanie świetnie się w nie wczuć, poznać, zatęsknić.

DODATKOWE INFORMACJE

    Seria:Blankets
  • Format:170x240 mm
  • Liczba stron:592
  • Oprawa:miękka ze skrzydełkami
  • Druk:cz.-b.
  • ISBN-13:9788365527714
  • Data wydania:1 marzec 2019
  • Numer katalogowy:389840

PRODUKT NALEŻY DO KATEGORII

ZOBACZ PRZYKŁADOWE PLANSZE

przykładowa plansza
przykładowa plansza
przykładowa plansza
przykładowa plansza
przykładowa plansza
przykładowa plansza

RECENZJEjak działają recenzje?

Setki stron religijnej egzaltacji

połączonej z napomknieniami o trudnościach okresu dojrzewania. Na sam koniec słaby powiew ożywczego otrzeźwienia. Mimo iż ta autobiografia jest pomysłowo ilustrowana, przeznaczona jest raczej dla młodzieży. Nie posiada głębi samoświadomości zawartej w naszej "Totalnie nie nostalgii".

Autor: Wagraf stary Data: 21.03.2019
Ciepło w środku zimy

Jeden z bardzo nielicznych komiksów autobiograficznych (lub takowe udających), który ani a) nie dzieje się na tle Bardzo Ważnych Wydarzeń Historycznych, ani b) nie stara się z subtelnością młota pneumatycznego zrzucić na bohatera wszystkich możliwych nieszczęść (halo, Na Szybko Spisane, halo Pan Żarówka), ani c) nie fetyszyzuje cierpienia/udręk/biedy. Blankets to dzieło z wielkim sercem i wielką duszą, w odróżnieniu od wielu innych autobiografii komiksowych oferuje, mimo rzecz jasna smutniejszych momentów tu i tam, ostatecznie pozytywną historię i przedstawia szczere, piękne, gorące uczucia (któż z nas nie przeżywał podobnych uczuć i rozterek?), które poddaje dogłębnej analizie, po której dochodzi do całkiem mądrych wniosków. Bardzo ekspresyjne rysunki Thompsona idealnie komponują się z historią. I tylko szkoda że nowe wydanie ma mniejszy format niż poprzednie i miękką okładkę zamiast twardej.

Autor: Jakub K. Data: 10.09.2019
Szczerość i dekonstrukcja

Blankets moim zdaniem posiada o wiele większą głębię samoświadomości, jak to się przedmówca wyraził, niż "Totalnie nie nostalgia". Jest też różnica pomiędzy komiksem dla młodzieży, a komiksem o młodzieży, a ten akurat należy do tej drugiej kategorii. Mówi o ludziach niedojrzałych, reagujących w sposób pretensjonalny, ale sam komiks nie jest ani pretensjonalny, ani niedojrzały. Jest za to bardzo szczery, bo ukazuje właśnie tę bezbronność wobec świata wrażliwych nastolatków. I bardzo samoświadomy - bo dokładnie wie, co ukazuje i robi to bez upiększania, ale jednocześnie bez ekshibicjonizmu, z szacunkiem do bohaterów, dyskretnie i z klasą. Bohaterowie i ich przeżycia są odsłoniętym nerwem, wrażliwym na najmniejszy powiew i reagującym bólem niewspółmiernym do swojej przyczyny. To też jest wyraz samoświadomości, bo doskonale została w ten sposób oddana ta kruchość i niepewność, jaka jest udziałem ludzi, tych najbardziej wrażliwych, w okresie szkoły średniej. A także wyraz wielkich możliwości twórcy, który potrafił to w tak doskonały sposób oddać. Religia odgrywa tu tylko marginalną rolę, to po prostu kolejny sposób na schowanie się przed światem o którym nastolatek nic nie wie, który go przeraża i jedna z wielu prób ochrony tego, co się ma najcenniejszego, poprzez dołączenie do jakiejś grupy. Hagedorn z kolei nie jest ani szczera, ani świadoma. Historia przez nią napisana nawet się na szczerość nie sili, bo jawnie przedstawia jednostronny obraz wydarzeń - do czego autorka miała pełne prawo oczywiście, po tym co przeżyła, ale który nam nie mówi nic prawdziwego o tym, co ją spotkało. Narrator w tamtym komiksie wypowiada się z bezpiecznej, wypracowanej przez lata perspektywy i nie dopuszcza żadnego innego obrazu minionej rzeczywistości niż ten, który został przepuszczony przez tworzone przez lata mechanizmy obrony i wyparcia. Powstaje zatem wątpliwość, czy ta historia w ogóle się wydarzyła? Nie ma nic wspólnego z samoświadomością strategia polegająca na ostatecznym zabetonowaniu swojej przeszłości w formie wypracowanej dopiero dziś, w dorosłym życiu. Tak to widzi dorosła kobieta, tak to filtruje przez wypracowane do tej pory kierunki interpretacyjne i nie dopuszcza żadnej innej narracji. Przedstawia swoich bohaterów w sposób zimny, z fałszywą empatią, ekshibicjonistycznie, rozbiera ich i stawia nagich przed widownią. Współczuje jedynie sobie, ale nawet się nie dowiemy, z jakiego tak naprawdę powodu. Wniosek ten można wyciągnąć za sprawą widocznego w komiksie instrumentalnego traktowania bohaterów - mimo, że mają oni swoje odpowiedniki w rzeczywistości, mimo że są żywymi, prawdziwymi ludźmi, zostali użyci jedynie po to, by udowodnić tezę. Ich prawdziwe motywacje, losy, ambicje autorki nie obchodzą. To ona jest tam najważniejsza, a żywi ludzie zostali sprowadzeni do roli przedmiotów, które mają pomóc w udowodnieniu tezy. To nie jest ani szczerość, ani na pewno samoświadomość, to jest dekonstrukcja przeszłości, poskładanie jej na nowo, w sposób zupełnie arbitralny. Oraz autoterapia przez uwznioślajacą cierpienie autorki narrację, która absolutnie, jak się wydaje, nie liczy się z rzeczywistością i z prawdziwymi ludźmi. Jak każda beatyfikacja. Ale nikogo to u Hagedorn nie interesuje - tak jak interesowało choćby Bechdel w świetnym Fun Home. Tam widać różnicę pomiędzy sztuką a podróbką - Bechdel dąży do prawdy i wykazuje się dużą pokorą wobec tego, że może nie zrozumieć innych. Hagedorn wszystko świetnie wie z góry. Dlatego "Totalnie nie nostalgia" to co najwyżej całkiem niezły komiks, a "Blankets" - bardzo dobry.

Autor: PornoRambo Data: 07.05.2020

DOSTAWA

DARMOWA dostawa powyżej 299 zł!

Realizacja dostaw poprzez:

  • ups
  • paczkomaty
  • ruch
  • poczta

OPINIE

Nasza strona używa plików cookies, w celu ułatwienia Ci zakupów. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności

© 2006-2024 Gildia Internet Services Sp. z o.o. and 2017-2024 Prószyński Media Sp z o.o. PgSearcher