Dobra pozycja ale informuję tych, którzy kupili do przeczytania później, że Zakłady Białostockie w moimi numerze nie wydrukowały stron między 64 a 81

Ten komiks to dzieło i wydany jest naprawdę dobrze, dobry druk i papier, miłe dodatki. Tym większa szkoda, że ma tak tragiczne tłumaczenie, ale to nie pierwszy raz się zdarza w komiksie wydawanym/sprzedawanym przez Gildię. Znam ten komiks w wersji włoskiej i angielskiej i dla weryfikacji porównywałem sobie chmurki. Strasznie dużo wulgaryzmów w tłumaczeniu, których też nie ma we wspomnianych wersjach językowych wcale, albo są łagodniejsze. Między innymi w osłupienie wprawił mnie fragment, gdzie wypowiedź bohatera kończyła się słowami cytuję „Cholera, ja pier...”, których nie było ani w wersji włoskiej (język autora) ani angielskiej - najwyraźniej tłumacz uznał, że za mało było mocy słownej i postanowił dodać coś od siebie. Nie liczyłem, ile razy powtarza się słowo „cholera” w tym komiksie, ale momentami miałem wrażenie, że jest na każdej stronie. Nie żeby to było jakieś straszne słowo, ale po pierwsze bardzo mało oryginalne, po drugie bardzo odbiegające od kolorytu słów użytych w wymienionych wersjach (z których jak zgaduję był dokonywany przekład). Inny przykład to np. w miejsce angielskiego „damned” i włoskiego „dannato”, które mniej więcej odpowiadają polskiemu słowu „przeklęty”, tłumacz użył słowa „pieprzony”... Kim jest ta osoba i kto jej dał tę robotę? Niestety zbędne wulgaryzmy to nie jedyna wada tego przekładu, dialogi są toporne i nie „płyną”, trudno się to czyta, nie jest to przyjemne doświadczenie, osobiście żeby nie psuć sobie wspaniałego komiksu czasem zaczynam po prostu tylko oglądać winietki. Piszę te słowa nie tylko z perspektywy miłośnika komiksów, ale również w przeszłości zajmowałem się tłumaczeniami i współpracowałem z innymi tłumaczami. Wielka szkoda. Ale sam komiks polecam bardzo dla artu.

Wciąż się zastanawiam, czy ta historia skoncentrowana do jednego tomu nie zyskałaby na jakości. Może to dlatego, że przedstawiony świat nie do końca do mnie przemawia. Może dlatego, że jest zbyt starannie narysowany? A może dlatego, że konstrukcja niektórych postaci wydaje się wadliwa? Warto przeczytać, może nawet mieć na półce.