Co jeszcze można świeżego opowiedzieć w gatunku superhero? Zdawałoby się, że nic. A jednak Brian K. Vaughan, autor "Y: Ostatniego z mężczyzn" czy "Runaways" pokazał, że można. I to na dodatek opierając się na elementach i schematach, które każdy miłośnik opowieści obrazkowych zna doskonale. Trzeba mieć tylko konkretny pomysł, konsekwentnie rozbudowywany i mocno osadzony w realnym świecie, co dodaje mu posmaku prawdziwości, do tego solidną dawkę talentu i pasję, dzięki której całość czyta się na raz, z zapartym tchem.

Ten komiks to taka orgia sprzecznych sygnałów. Raz za razem dostajemy mrugnięcie okiem od scenarzysty, że choć wszystko opiera się na hiperrealizmie, polityczne tło uprawdopodobnia wydarzenia, to jednak dialogi wstrzykują nam sygnały, że to tylko teatr. Cudowne, że komiks jest pełen wulgaryzmów, które są niezwykle ważne dla całości, bo wyjątkowo dobitnie podkreślają, że ta prawda przedstawiona to jednak wyłącznie duby smalone i przede wszystkim chodzi o rozrywkę, a nie o zmienianie świata. Lektura Potężnej Maszyny to doskonała rozrywka. Świetne rysunki i rewelacyjne dialogi. No i ciągle nowe pomysły .