Fajnie,fajnie, cieszę się, ale dlaczego w miękkiej okładce? Mimo tego mankamentu daję komplet gwiazdek, ale szkoda....

Ponoć cześć stron (wykorzystane dawne albumy) jest starego dobrego kolorowania a cześć nowego jest bardzo uboga w ilość barw i samą technikę nakładania. Pytanie czy dobra osoba zajęła się kolorowaniem. Boję się tego kupować. Czekam na inne opinie.

"Kajtek i Koko w kosmosie" to dzieło powszechnie uważane za najdłuższy polski komiks. Historia ta pierwotnie drukowana przez 4 lata na łamach „Wieczoru Wybrzeża” zamknęła się na niemal 1300 paskach komiksowych, które przez lata doczekały się wielu rożnych, mniej lub bardziej pełnych, edycji zbiorczych. W latach 1991 - 1992 zaczęto publikować kolorową edycję tego komiksu. Planowano wydać dwanaście albumów, skończyło się na trzech. Tak przynajmniej było do tej pory, bo Egmont podjął się właśnie wydania całości w kolorze, tym razem w siedmiu częściach. Pierwszy tom, muszę przyznać, robi duże wrażenie. Ale czy ktokolwiek spodziewał się czegoś innego? "Kajtek i Koko", jak wszystkie dzieła Janusza Christy, to już absolutna klasyka, ale klasyka, która zachwyca. I bez znaczenia jest czy czytelnik jest dzieckiem, nastolatkiem, dorosłym czy starcem - każdy znajdzie tu coś dla siebie i będzie bawił się absolutnie rewelacyjnie.

Swietny komiks niezrównana kreska Janusza Christy,gorąco polecam,sklep Gildia na 6!

Kolory w porządku, ale jest to gorsze wydanie w stosunku do albumów z początku lat 90-tych. Tamte wydania były poprawione przez Christę. To raz, a dwa, były skrócone. Kajtek i Koko w kosmosie to GIGANT i widać wyraźnie, że lekkie przycięcie tu i ówdzie wyszły wówczas komiksowi na dobre. Tak samo jak poprawki Christy. Niestety Egmont wydaje całego olbrzyma, gdzie jest sporo nudnawej waty, korzystając z materiałów chyba pierwotnych. A w tych sporo rysunków jest niedopracowanych, czasem niewyraźnych. Inne są też dialogi, lub w ogóle są dodane.

Dla kogoś kto pierwszy raz się styka z tym komiksem, może być. Dla mnie i mojego pokolenia kanoniczna (i zdaniem nie tylko moim, najlepsza) jest wersja z lat 90-tych. Szkoda, że nie wydano wówczas całości.