Czytanie miedzy wierszami - niby nie ma, a jest Wchodzę sobie często do recenzji (nie komentarzy, to się ewidentnie nazywa "recenzja") z nadzieją, że przeczytam czasem coś dłuższego niż "ojezu, jaki klasyk, no nie mogę, świetne". Takie komentarze bardzo pomagają w decyzji o wydaniu pieniędzy, wiec spoko. Czasem by się jednak chciało czegoś więcej. Bo wtedy to faktycznie można nazwać recenzją i zawsze miło przeczytać, że ktoś ma kilka głębszych przemyśleń związanych z lekturą. Dlatego ucieszyłem się, kiedy zobaczyłem komentarz Kolegi Braniewskiego, nie zgadzałem się z jego oceną, z przyjemnością wszedłem w polemikę. Fajnie, że odpowiedział, w sposób wyczerpujący, zawsze to miło, że rozmówca podchodzi do czyichś wypowiedzi z uwagą i ma ochotę wtrącić coś od siebie. I to niemało. Po kolejnym komentarzu również chętnie bym kilka rzeczy rozwinął, ale jakoś do tej pory nie mogłem się przysiąść. Była tu różnica zdań, owszem. Ale, o dziwo, w odpowiedzi na mój komentarz nie przeczytałem zarzutów na temat "obśmiania , wyszydzenia , zanegowania prawa do wypowiedzi" (cytat dokładny, ale nie stawia się spacji przed przecinkiem, tak na przyszłość). Wręcz przeciwnie, przeczytałem to, co zgadza się z moimi odczuciami - Kolega ma inne zdanie, ale fajnie, że ten sam komiks skłania kogoś o głębszych przemyśleń. No i trochę się zdziwiłem, jacy ludzie są różni w swoim podejściu, bo zaraz się pojawił komentarz Jacka M. Że niewygodnie mu przewijać. Tylko tyle. W związku z czym wszyscy powinni sobie stąd pójść, dzielić się przemyśleniami (napisz "recenzję", przypominam) gdzie indziej, bo niewygodnie przewijać. Do komentarza dodana ocena - jedna gwiazdka.
Jacek M. twierdzi teraz, że jego ocena dotyczyła komiksu. Dobrze, że przynajmniej teraz to dodał, bo wcześniej nie napisał absolutnie ani słowa na ten temat. Żadnej opinii, żadnej recenzji. Tylko o tym, ze mu niewygodnie. Do czego zatem można było w ogóle odnieść tę ocenę? Czy była podsumowaniem opinii na temat komiksu? Nie, bo takiej nie był łaskawy zamieścić. W związku z tym nie pozostaje nic innego, niż odnieść ją do tego, co tam było - czyli do narzekania na niewygody w przewijaniu. Aha, to o komiks jednak chodziło? Wybacz nieporozumienie, ale nijak nie szło wyłapać. Za to bez problemu dało się wyczytać, że temu Użytkownikowi, który teraz bohatersko broni prawa do wolności wypowiedzi, strasznie przeszkadza, że inni te wypowiedzi w ogóle zamieszczają. Jest w tym jakaś logika? Niech mi ktoś pomoże ją dostrzec, bo się boję, ze znowu zostanę oskarżony o obśmiewanie. A to wcale nie tak, ja naprawdę nie widzę.
Napisałem w odpowiedzi jedno małe, niewinne "nie". Czy było to obśmianie? Czy ja znowu czegoś nie widzę? W odpowiedzi rozmówca, jako pierwszy, użył argumentu personalnego. Zaczął sobie kpić, że nie będę nosił czapki, nie posłucham mamy, dalej będę robił po swojemu. I że jestem może stary, ale - jakże kulturalnie, bo w domyśle - głupi. No tak, to ja jestem gówniarz, co nie nosi czapki, ja jestem głupi - ale to ja obśmiewam, to ja szydzę. I to ja nie znoszę, jak ktoś ma inne zdanie. Tylko widzisz, to się kupy nie trzyma, bo ja wcale nie znałem Twojego zdania. Nie napisałeś nic na temat cholernego komiksu. Człowieku, z czym ja się miałem nie zgodzić? Co ja miałem niby obśmiać? Z kim ja dyskutowałem, z kim polemizowałem? Z Tobą? No przecież nie napisałeś nic, z czym można polemizować. To Baniaq Braniewski napisał i z nim polemizowałem. Skąd Ty się w ogóle tu wziąłeś jako ktoś, kto nagle rozdziera szary, bo się nie szanuje jego zdania? Gdzie to zdanie? No tutaj to już naprawdę będę potrzebował pomocy, bo za cholerę nie mam pojęcia, o jaką opinię Jacka M., którą obśmiałem i strywializowałem, tu chodzi. Jedyne z czym się nie zgodziłem, to z tym, że jak jest miejsce na recenzję, to będę zamieszczał recenzję tam, gdzie jest taka możliwość. No i proszę - Koledze Braniewskiemu napisałem "metr" polemiki - a on z żadnego z moich zdań nie wyczytał szyderstwa. Tobie napisałem tylko "nie" i stałem się gówniarzem, który nie nosi czapki, lewakiem obśmiewającym rozmówcę i propagującym bunt i co tam jeszcze. Po prostu mistrzostwo świata w nadinterpretacji. I to jakie, no grand prix i nobel. Że napisałem, ze jesteś dwulatkiem? Owszem - w odpowiedzi na Twój argument personalny, że jestem głupkiem. Jeśli nie chcesz schodzić na ten poziom, to niby dlaczego to zrobiłeś? Bo Ty to zrobiłeś - może byś tak odpowiedzialnie podszedł do konsekwencji Twojej wypowiedzi, zamiast się nagle zasłaniać godnością wyszydzonego obrońcy własnego zdania (którego nie było)? Po raz kolejny - gdzie logika? Aha, już wiem - to znana logika "ja mogę, ale mnie nie ruszać". Bo innej jakoś nie widać w tym kontekście. A teraz po kolei:
"1. Urodziłem się w latach 60tych. Jeżeli Ty masz 80 lat to rzeczywiście masz powód spoglądać na mnie z wyższością jako starszy i mądrzejszy." Gdzie patrzę na Ciebie z wyższością? W którym miejscu? Chodzi Ci o tę odrobinę ironii? Jeśli tak, to dopiero teraz patrzę na Ciebie z wyższością. Tak mam w stosunku do ludzi, którzy najpierw sugerują komuś niedojrzałe zachowania, robią grubo ciosane aluzje, ze ich rozmówca jest głupkiem - a potem wielka pretensja, ze ktoś odpowiedział. Zwykła reakcja obronna na atak. "Stosujesz typowe dla pewnego środowiska chwyty wobec oponenta : Obśmianie , wyszydzenie , zanegowanie prawa do wypowiedzi, stwierdzenie że ktoś jest dzieckiem albo zachowuje się jak dziecko ( w tym wypadku 2 latkiem - zapewne geniuszem który potrafi pisać)." Nie było żadnego oponenta, z Tobą nie dyskutowałem, bo niczego nie napisałeś na temat komiksu, dwuletni geniuszu. Poza tym, parafrazując, Stosujesz typowe dla pewnego środowiska chwyty wobec oponenta : Obśmianie , wyszydzenie ("nie będę nosił czapki") , zanegowanie prawa do wypowiedzi ("piszcie sobie gdzie indziej"), stwierdzenie że ktoś jest dzieckiem albo zachowuje się jak dziecko ( w tym wypadku 2 latkiem - zapewne geniuszem który potrafi pisać) - albo jest stary i głupi, prawda? I ROBISZ TO JAKO PIERWSZY. I jakiego środowiska? Co Ty o mnie wiesz, człowieku? Nie zagalopowałeś się trochę? A, no tak, zdaje się, że to zrobiłeś. "do tekstu o komiksie wtrącasz politykę" komiks jest w dużej części o tematyce politycznej. A może komiks to tylko rozrywka i wyciąganie z lektur analogii do otaczającego świata jest nie na miejscu? "dokładnie swoją niechęć do obecnego rządu" moja niechęć do obecnego rządu jest równie silna, co do poprzedniego - tyle że z innych powodów. Po prostu aluzje do obecnego są bardziej aktualne. A jest do czego robić aluzje. "znalezienie jakiejkolwiek przyczyny skutkującej wykluczeniem, wnikanie w to że ktoś ma inne zdanie lub inaczej coś odbiera ( do czego na prawo)" Gdzie Ty to widzisz? Może po prostu nie rób aluzji, że ktoś jest głupkiem, to ten ktoś nie będzie Ci pisał, ze jesteś dwulatkiem? Spróbuj, zapewniam, że działa. Lepsze to, niż nobilitowanie swoich bulwersów przez lament, że jestem wykluczany, bo mam inne zdanie (nadal nie znam Twojego zdania na temat komiksu, tak przy okazji; no ale przecież już je obśmiałem, jasnowidz). "4. Nie wydaję kilkudziesięciu złotych na podstawie lektury koszmarnie długich pseudo intelektualnych i pseudo filozoficznych rozprawek rozkładających na atomy motywację postępowania bohatera poprzez pryzmat swoich poglądów i wyznawanej ideologii." No to masz problem. To wiesz co? Spróbuj nie czytać.A ja będę bo lubię. Chyba mam prawo? A znasz jakąś recenzję lub opracowanie, które nie jest spojrzeniem przez pryzmat autora i nie polega na rozkładaniu na atomy, nie tylko motywacji bohatera? A mówi Ci coś termin "dekonstrukcja" (wiem, lewackie)? Bo ja nie znam. Ktoś zna? I skąd wiesz jaką ideologię wyznaję? Znamy się? Rozmawialiśmy? Dzieliliśmy się spostrzeżeniami? Nie przypominam sobie. A na pewno bym zapamiętał, że rozmawiałem, z takim jednym i jak mu powiedziałem "nie", to mnie nazwał głupkiem. Poza tym "pseudointelektualny" i "pseudofilozoficzny" pisze się razem. Jeśli widzisz w tej uwadze wykluczenie, zgłoś swoje zastrzeżenia do słownika. Najwidoczniej ta mniej patriotyczna opcja, do której ponoć należę, zna lepiej język ojczysty niż niejeden patriota. Ot, paradoks. "Tekst wygląda na jakąś rewolucyjną nowomowę (agitke) : bunt, walka o lepszy świat (metodami brutalnymi i takimi jak min.ośmieszanie." Nie kupujesz komiksów na podstawie "pseudo intelektualnych" komentarzy pisanych przez pryzmat ideologii? Ale za to oceniasz ludzi przez pryzmat ideologii, której najwidoczniej się obawiasz, co jest już lekko paranoiczne, widzisz agitkę i nowomowę tam gdzie jest zwykła recenzja komiksu. Brawo za czujność w wypatrywaniu wroga ludu. Ale zdradzę Ci tajemnicę - cały ten tekst odnosił się do komiksu. Tam znajdziesz świat przedstawiony,który nadał ton tej dyskusji. Na tym - uwaga - m.in. polega "recenzja". Nie wychodź poza marginesy, ochłoń trochę. "W przeszłości kończyło się to tragicznymi w skutkach rewolucjami." Tak, jestem piątą kolumną nowego bolszewizmu 2.0. Wcale nie chodziło mi o recenzję komiksu, tylko o pochód na Warszawę. Paranoja. Poza tym jeśli mówimy tu analogiach historycznych - równie tragicznie kończyło się podejście typu "piszcie sobie gdzie indziej, bo tutaj to mi przeszkadza". Analogicznie - Drukujcie sobie swoje paszkwile na władzę po piwnicach, bo oficjalnie to piszemy teraz tylko o tym, jak Stasiek rozbierał traktor. Dziś mamy inne czasy, nie zakazuje się - kto nie chce, ten nie czyta metrowych komentarzy i pozwala się spokojnie wypowiedzieć innym. Bo, uwaga, niektórzy mogą to nawet lubić. "Moderatorzy przede wszystkim muszą być cierpliwi żeby czytać tak długie teksty jak twoje. Po prostu robisz im kupę roboty. Nie pozdrawiam" Bardzo miło, bardzo uprzejmie, najpierw gówniarz i głupek, potem zaimek pisany mała literą, do tego nie pozdrawiam. Czy ja jestem paranoikiem, czy może jest to obśmianie, deprecjonowanie rozmówcy, wykluczenie go, bo się z nim nie zgadzam? No jak nic, chyba mnie jakiś lewak obraża. A nie, to ja chyba jestem i to ja obrażam oraz wykluczam. Sorry, zaplątałem się, jestem lekko zdezorientowany.
Na koniec mogę Ci obiecać jedno. Jeśli jeszcze raz napiszesz coś takiego - z aluzjami personalnymi, z deprecjonowaniem nie wypowiedzi, ale mnie osobiście, z imputowaniem mi określonych przekonań politycznych, ideologii, braku kultury, wykluczania, obśmiewania i co tam jeszcze użytkownicy wyklęci lubią imputować, to masz zapewnione, ze odpiszę. Pozdrawiam - bo jednak wypada.
Autor: stary-kojot Data: 03.04.2018