Wydawnictwo Komiksowe milczało długi czas. Od kiedy we wrześniu 2017 roku wydało całkiem udany album "Tam, gdzie rosły mirabelki", nie ukazała się żadna nowa publikacja z logo wydawcy. Aż do dziś, bo właśnie na księgarskie półki trafiły dwa nowe komiksy. Pierwszym z nich jest kolejne dzieło Spella, autora pamiętnych "Przygód Stasia i złej nogi", drugim ten właśnie album - "Ta małpa poszła do nieba", realistyczno-absurdalna opowieść o stracie, utrzymana w typowej dla współczesnego komiksu polskiego manierze.

Opary absurdu tej fabuły duszą i przygniatają do podłogi. Nie ma miejsca na jakieś upiększacze i chwilki luzu. Czytelnik ma być prowadzony na bardzo krótkiej smyczy, bo tak zażyczyła sobie autorka. Oniryczny charakter całości balansuje na granicy kiczu i obyczajowej powagi, ale cały czas autorka utrzymuje dystans do opowiadanej historii. Całość wygląda jak zły, trójwymiarowy sen o koszmarnej teściowej, będącej lontem zbliżającym wszystkich bohaterów do nieuniknionej eksplozji. A koniec zwala z nóg. Przyznam, że podświadomie spodziewałem się, że wkradnie się jakaś nutka optymizmu... No, nie... W tym świecie wszystko jest zjeb.... Dla mnie był to naprawdę mocny tytuł. Oczywiście należy pamiętać, że miłośnicy wymuskanej amerykańskiej kreski nie mają tu czego szukać. Wizualnie jednak nie ma dla mnie zgrzytów. Strona wizualna mocno współbrzmi z tekstem, stanowią doskonałą, bo uzupełniającą się całość. Komiks Kulik jest więcej niż OK!