Klatki.

OSZCZĘDZASZ 50,70 ZŁ

okładka

Klatki.

30% taniej
Inpost Paczkomaty 24/712,99 zł
Kurier Inpost12,99 zł
Kurier FedEx13,99 zł
ORLEN paczka8,99 zł
Odbiór osobisty0 zł

Przy płatności za pobraniem do ceny wysyłki należy doliczyć5,00 zł

Wysyłka zagraniczna

Dostępność: 1 dzień roboczy

OPIS

Klatki to bardzo kameralna historia, z kilkorgiem protagonistów i akcją toczącą się w obrębie jednej kamienicy, nocnego klubu i paru okolicznych ulic.
W owym hermetycznym mikrokosmosie pojawia się niespełniony malarz Leo Sabarsky. Przybywa on do czynszówki o nazwie Meru House w poszukiwaniu inspiracji - uważa, że się wypalił, że skończyły mu się pomysły. Obok jałowych przymiarek do nowych obrazów Sabarsky spędza czas, próbując dojść do ładu z nowymi sąsiadami. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż Meru House zamieszkują: głuchoniemy właściciel galerii, któremu bez przerwy mylą się karteczki ze słowami; starsza pani, bezustannie czekająca z kolacją na męża, który nie wrócił z pracy już od pięciu lat; przyrodniczka, która do tego stopnia pokochała przedmiot swoich badań, że w swoim mieszkaniu wyhodowała całkiem sporej wielkości las; czarnoskóry muzyk, który jest w stanie wydobyć dźwięk nawet z kamieni; niedosłysząca dozorczyni z obsesją na punkcie gołębi... Niemal każdy, kto pojawia się na kartach komiksu McKeana, mniej lub bardziej odbiega od stereotypowych wyobrażeń o normalności.

Kamienica wydaje się pochodzić z innego świata: rusztowanie w ciągu nocy przemienia się w szkielet jakiegoś kosmicznego stwora i znika bez śladu, w okiennych szybach można zobaczyć obrazy z przyszłości, a swego rodzaju pieczę nad całym domem sprawuje tajemniczy Czarny Kot, który wcale nie jest zwykłym kotem.

Komiks ten został nagrodzony w 1992 nagrodą Harveya.

Dave McKean w latach 1982-1986 studiował w Berkshire College of Art and Design. Już na studiach zaczął pracować jako ilustrator. W 1986 roku McKean poznał pisarza Neila Gaimana, co zaowocowało ich wieloletnią bliską współpracą. Rozpoczęła się ona od komiksu Violent Cases (1987) z rysunkami autorstwa McKeana. Kolejne komiksy, które McKean stworzył z Gaimanem, to Black Orchid (1988), Signal to Noise (1989) oraz Mr Punch (1994). McKean był również autorem niezwykłych okładek dla komiksowej serii Gaimana Sandman - zebranych zresztą później w albumie Dust Covers. McKean ilustrował także trzy książki Gaimana przeznaczone dla dzieci: The day I swapped my father for two goldfish, Koralina i Wolves in the wall.

Komiksowa twórczość McKeana nie ogranicza się jednak jedynie do współpracy z Gaimanem. McKean ilustrował chociażby komiks Arkham Asylum wg scenariusza Granta Morrisona, tworzył również okładki do takich serii jak Hellblazer, czy Swamp Thing.

Tworzy okładki dla książek m.in. takich autorów, jak Stephen King i Jonathan Carroll. Zaprojektował ponad 150 okładek do albumów muzycznych (m.in. dla Tori Amos, Machine Head, Dream Theater, Fear Factory, Kreator, Paradise Lost oraz Alice'a Coopera).

Regularnie współpracuje z takimi magazynami, jak "New Yorker", "Penthouse", czy "Playboy". Uczestniczył w kampaniach reklamowych m.in. Nike, Kodaka oraz Sony Playstation. Pracował przy tworzeniu takich filmów jak Alien 4 oraz Blade.

DODATKOWE INFORMACJE

    Seria:Klatki
  • Format:215x285 mm
  • Liczba stron:504
  • Oprawa:twarda
  • Druk:kolor
  • ISBN-13:9788365527356
  • Data wydania:29 maj 2017
  • Numer katalogowy:336907

PRODUKT NALEŻY DO KATEGORII

ZOBACZ PRZYKŁADOWE PLANSZE

przykładowa plansza
przykładowa plansza
przykładowa plansza

RECENZJEjak działają recenzje?

Rysunek beznadziejny historia to totalny farmazon

Komiks Jest niechlujny, niedopracowany pod względem graficznym jak i samej historii. Taki farmazon nabazgrany na kolanie po paru piwach z bełkotliwą historia. Filozofowanie na siłe i próba zrobienia z gniota czegoś więcej. Komiks jest 2-3 kolorowy z co jakis czas tragicznymi kolorowymi fotoszopami. Rysunki są nabazgrane, buedbe, nieprecyzyjne nieciekawe i strasznie płaskie i płytkie. Szkoda czasu na to patrzec i z nudą się to czyta. Nie ma w tym komiksie nic wartego uwagi, a przez poziom rysunków cięzko to nazwać komiksem bo tak pustych płaskich i słabych rysunków jak narazie nie miałem okazji zobaczyć. Komiks tragedia. Rozumiem że można się doszukiwać w tym paszkwilu czegoś więcej, ale to jest po prostu żałosne. Ani do poogladania, ani do poczytania. Żałuje wydanych pieniędzy. Jakbym wczesniej zobaczył plansze to bym nawet kijem tego nie tknął bo taki poziom rysunku wiem co zwiastuje. Takiej biedy pod względem rysunku i historii nigdy nie widziałem. Nie szanuje ludzi którzy się do swojej roboty nie przykładają i robia rzeczy na odwal się.

Autor: TakiJeden Data: 29.06.2017
Okładka zapowiadała znacznie więcej :(

Może nie byłbym aż tak surowy w ocenie tego komiksu, jak mój poprzednik, jednakże z niektórymi Jego tezami się zgodzę. Może najpierw plusy: niektóre fragmenty z prezentowanych tu historii przykuły moją uwagę i zainteresowały mnie. Momentami dawało się nawet odczuć magię (nie)codzienności. Podobały mi się zabiegi z retrospekcją i nostalgiczne przywoływanie wspomnień w zetknięciu z pewnymi przedmiotami czy wydarzeniami. Ciekawe jawią mi się niektóre kreacje postaci, może i zwyczajnych, ale w tej zwyczajności prawdziwych. Motyw gigantycznego stwora-szkieletu jest intrygujący, aczkolwiek moim zdaniem kompletnie zmarginalizowany i niewykorzystany. A szkoda. Niektóre fragmenty pod względem plastycznym też potrafiły przykuć na dłużej moją uwagę. Komiks jest starannie wydany. Tyle plusów. Przeważają minusy. Rysunki rzeczywiście przypominają dokonania początkującego, kilkunastoletniego grafika. Moim zdaniem Autor niepotrzebnie nagromadził tyle różnych technik graficznych, malarskich, fotograficznych i jeszcze innych w jednym komiksie. Mam wrażenie, jakby czasami robione to było na siłę, aby tylko wcisnąć coś nowego, innego, oryginalnego. W dodatku wiele ilustracji wykonanych tymi technikami też jest na poziomie początkującego artysty (akurat opracowywałem niedawno akta studentów Wydziału Artystycznego na kierunkach grafika i malarstwo jednej z Uczelni i tam wiele prac dyplomowych było na podobnym poziomie, a niektóre ośmielę się ocenić swoim okiem profana jako zdecydowanie lepsze). Od osoby z tak imponującym spisem dokonań twórczych i takim doświadczeniem artystycznym można chyba oczekiwać trochę więcej. Spójność fabularna całego komiksu pozostawia sporo do życzenia. Historie są nierówne i momentami wydają się sztucznie przeciągane. Część plansz zdaje się mieć za zadanie zwiększyć objętość książki, a nie posuwać do przodu fabułę. Próby filozofowania wkładane w usta niektórych postaci prezentują się wielokrotnie nienajlepiej, przypominając poziom, jakiego można posłuchać na osiedlowych skwerkach i w tanich knajpach. Krytykiem sztuki nie jestem i nawet nie próbuję pretendować do takiego miana, ale zachwyty i nagrody przyznane temu komiksowi są według mnie mocno przesadzone. Cena jest również za wysoka (nawet po super obniżce Gildii). Szkoda pieniędzy. Czasu może mniej, bo warto niekiedy poznać różne oblicza „sztuki”.

Autor: TrebroN Data: 11.07.2017
OMG

Na pińcet stron komiksu 400 jest rysowanego powiedzmy "tradycyjnie" a mniej niż sto to kolaże czy plansze malarskie, będące ilustracją do tekstu - więc nie wiem o co to biadolenie. Jak na McKean'a to całkiem nieźle :D Rozumiem, że nie każdy "czuje" komiksy w stylu B. Sienkiewicza czy K. Gawronkiewicza - ale recenzje takie jak powyższe to nieporozumienie. Jak ktoś się rozminął ze swoimi z d... wziętymi oczekiwaniami to już nie wina autora "Klatek". To trochę jakby ktoś sięgnął po komiks Ennisa i oburzył na zawartą tam przemoc i wulgaryzmy. Rozumiem że można McKeana nie znać, no ale jak kogoś stać na kupienie za stówę w ciemno komiksu z takiego wydawnictwa jak timof, to powinno go być też stać na pokazanie pewnej klasy w recenzowaniu. PS Ubawił mnie ten fragment o utalentowanych studentach z ASP. Argument w stylu: " a mój wujek robi lepsze zdjęcia komórką" :D

Autor: marcholt Data: 29.11.2017
GMO

Mnie zaś ubawił fragment „jak kogoś stać na kupienie za stówę w ciemno komiksu z takiego wydawnictwa jak timof, to powinno go być też stać na pokazanie pewnej klasy w recenzowaniu”. A cóż wspólnego mają pieniądze z klasą człowieka? Akurat często jest między nimi zależność odwrotnej proporcjonalności: im kto ma więcej kasy, tym mniej klasy. Co zaś do wujka robiącego komórką lepsze zdjęcia, to niestety tak się często zdarza, że przytoczę przykład (autentyczny) „sztuki”z jednej z muzealnych galerii: kilka lat temu widziałem tam obraz zatytułowany „Czarny kwadrat na białym tle” i treść dokładnie odpowiadała tytułowi. Myślę, że niejeden wujek namalowałby coś bardziej wyszukanego. Zaś pewnie niejeden krytyk „sztuki” zwymyślałby mnie od prostaków i nieobytych chamów. Ale ja takiej „sztuki” nie czuję. I moim zdaniem „czucie” sztuki nie musi wcale być tożsame z jej poziomem artystycznym.

Autor: Prosty w obyciu i odporny na wiedzę Data: 20.04.2018
Arcydzieło.

Nie rozumiem tak niskich ocen. Dla mnie to jeden z lepszych komiksów jakie kiedykolwiek czytałem, graficznie mnie zahipnotyzował, od historii się nie mogłem oderwać nim nie przeczytałem go od początku do końca i mam zamiar to powtórzyć.

Autor: Trek Data: 12.04.2021
Wspaniały komiks

Zgadzam się z przedmówcą. Arcydzieło. Niesamowity klimat w doskonałej oprawie. McKean to geniusz.

Autor: pb Data: 13.09.2022

DOSTAWA

DARMOWA dostawa powyżej 299 zł!

Realizacja dostaw poprzez:

  • ups
  • paczkomaty
  • ruch
  • poczta

OPINIE

Nasza strona używa plików cookies, w celu ułatwienia Ci zakupów. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności

© 2006-2024 Gildia Internet Services Sp. z o.o. and 2017-2024 Prószyński Media Sp z o.o. PgSearcher