OPIS
AKTA SPRAWY X - PRAPOCZĄTEK
...To była jedna z tych spraw, które nie przypominają żadnej innej... Zacznę jednak od początku, bo podobno tak właśnie powinno się zaczynać...
Na początku był bałagan. Niewykorzystane szkice, kadry i ilustracje z wolna, lecz systematycznie wypełniały przestrzeń mojego pokoju. Nieśmiało kryjąc się po kątach, wraz z upływem czasu, zyskały szczątkową świadomość i poczucie więzi społecznych. Poczęły gromadzić się w większe grupki, te z kolei w stada i nim się obejrzałem, proklamowały niepodległość, ogłosiły wybory powszechne i w zamkniętej kopercie wystosowały list otwarty do redakcji "BRAVO Girl", w którym stanowczo domagały się upublicznienia. Nie pozostało mi nic innego jak tylko spełnić ich żądania...
Mówiąc, a raczej pisząc, na poważnie, w trakcie dorocznego obrzędu znanego pod pogańską nazwą świątecznych porządków, wyciągnąłem z szuflady stertę rysunków, którą popełniłem w przeciągu ostatniego roku. Ku mojemu zaskoczeniu, po bliższych oględzinach, okazało się, że jest tam spora liczba całkiem znośnych rzeczy, których jakoś nie umiałem wyrzucić. Rozpoczął się długotrwały proces selekcji. Oddzielałem ziarno od plew, szukałem dziury w całym i dzieliłem włos na czworo, aż w końcu poszedłem po rozum do głowy i skontaktowałem się z ojcem chrzestnym całego projektu.
Dariusz C. znany w półświatku jako COYOT, z entuzjazmem równym mojemu, postanowił zaangażować swoje szare komórki w odszukanie historii ukrytej pomiędzy pierwszym a ostatnim obrazkiem.
Tajemnicza postać w ciemnym płaszczu zyskała imię, chwilę potem nazwisko i zawód wykonywany. Umieszczona, w szczątkowo zarysowanej rzeczywistości wydawała nam się niezłym punktem wyjścia. Kazimierz Sabbat, prywatny detektyw potrzebował już tylko sprawy do rozwikłania, więc... cóż, uśmierciliśmy go i kazaliśmy mu rozmawiać z kotem. Nawet pomimo tego typu zawirowań dochodzenie w sprawie praw autorskich do świata przebiegało dość gładko, więc w intrygę wmieszaliśmy siły wyższe i w ten sposób powstał... powstała? powstało... "x2".
Myślę że warto wyjaśnić w tym miejscu zagadkę kryjącą się pod tytułem "x2". Tytuł pojawił się znikąd. Stanowczo zażądał umieszczenia go na okładce i grożąc nam utratą ważniejszych organów nie pozwolił się stamtąd usunąć. Jakikolwiek opór w obliczu tak konkretnych argumentów wydał nam się zupełnie nie na miejscu. Być może sam tytuł mógłby się wyjaśnić, gdyby oczywiście zechciał, jednak jak na razie milczy, a my chyba wolimy nie wiedzieć zbyt wiele... Tak jest bezpieczniej.
Co do faktów, to z całą pewnością możemy stwierdzić, że mimo wszystko "x2" to w zasadzie czarny kryminał, a przynajmniej taka jest oficjalna wersja i tego wytrwale się trzymamy."
Powyższy tekst pochodzi z na wpół zapomnianych, lekko zakurzonych i nie objętych nową stawkę VAT pamiętników Daniela Grzeszkiewicza odnalezionych przez Kazimierza Sabbata w najmroczniejszych zakamarkach własnych kieszeni. Redagujący te słowa nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ... nie ponosi żadnej odpowiedzialności, a wszelkie podobieństwo wspomnianych postaci do osób autentycznych jest zamierzone i celowe.
AKTA SPRAWY X - PRAFABUŁA
Jak donosi nasz korespondent ze świata przedstawionego, w nocy z wczoraj na dzisiaj, w ciemnym zaułku dokonano okrutnej zbrodni, szczegóły której są tak odrażające, że z przyjemnością je państwu zaprezentujemy... innym razem.
Po pobieżnych oględzinach ciała, zamordowanym okazał się siedemdziesięcioletni mieszkaniec pobliskiej wioski dziecięcej, a po nieco dokładniejszych: Kazimierz Sabbat - zawodowy prywatny detektyw, a prywatnie zawiedziony rozwodnik.
Podczas zwołanej dziś rano konferencji prasowej denat skomentował wydarzenia zeszłej nocy w trzech słowach: "bez komentarza".
Po półgodzinnej refleksji nad tak wiele wnoszącą do sprawy wypowiedzią, otrzymaliśmy cztery szkice sytuacyjne nakreślone sprawną ręką mniej sprawnego autora. Dostarczyła nam je bezpośrednio do rąk własnych za pośrednictwem posłańca osoba trzecia. Pozostałe osoby niezamieszane w sprawę pozostają nieznane.
Rzecznik prasowy policji oświadczył, że rozpoczęte w tej sprawie śledztwo, prędzej czy później i tak zostanie umorzone.
"Nawet w przypadku natrafienia na szczególnie istotne dla dochodzenia dowody, policja nie zamierza się angażować.
Tożsamość mordercy jest nam doskonale znana, jednak bez wyraźnego powodu postanowiliśmy jej nie ujawniać." - ujawnia rzecznik, czego sobie i państwu życzymy. Dobranoc.