Strasznie to słabe!!!

Historia autobiograficzna o miłości, stracie, niezaspokojonym pragnieniu... a może nie? Może o czymś zupełnie innym? To jest komiks, który odebrany bezrefleksyjnie będzie fajny, a po chociaż 30 minutach rozmyślania na temat tego co chciał powiedzieć autor, okaże się WYBITNY! Scenarzysta założył sobie jeden konkretny cel - zabawę z czytelnikiem w temacie prawdy i kłamstwa. Realizuje go bezkompromisowo i ambitnie, zmuszając do myślenia. Znakomita rzecz! Na YouTube mam dwa materiały dotyczące komiksu Tomka Pstrągowskiego i Macieja Pałki - "Jak schudnąć 30 kg? Prawdziwa historia miłosna" Reportaż https://youtu.be/8jQ3l7jr-BM Pełna rozmowa https://youtu.be/ayA_engrACU

Tempo dyktowane przez narrację i doskonale wspierane przez rysunki silnie angażuje emocjonalnie, by potem dać chwilę na refleksję. Dzięki temu od komiksu trudno się oderwać. Chociaż na wielu poziomach identyfikacja z narratorem jest trudna, jestem w stanie zrozumieć głęboką potrzebę akceptacji i miłości i dotkliwą samotność wśród pozornych kontaktów międzyludzkich

Właśnie dostałem paczkę od Gildii. W dobrze zapakowanej paczce jest faktura, katalog komiksów i zamówiony komiks, całość zawinięta w folię bąbelkową. Tutaj nie mam zastrzeżeń. O samym komiksie nie napiszę tylko tyle, że został on bardzo ładnie wydany. Fajna rzucająca się w oczy, ale też niepozorna i prześmiewcza okładka + dobrej jakości papier. Mogę powiedzieć tylko tyle bo dosłownie przed chwilą paczkę otwarłem. Ale co do podejścia do klienta przez sklep mam kilka zastrzeżeń. Wstępna informacja mailowa, że komiks zostanie nadany 9 maja (zamówienie przedpremierowe złożone 10 kwietnia), a 10 maja powinien być u mnie. Dla mnie spoko. Ale dopiero 14 maja dostałem kolejnego maila w którym dostałem informację, że: "powodu problemów technicznych w drukarni ten tytuł ukaże się w sprzedaży dopiero po Festiwalu Komiksowa Warszawa czyli mniej więcej 23-24 maja". Problemy techniczne siła wyższa co do przesunięcia premiery nie mam zastrzeżeń. Ale informacja 4 dni później to już jest trochę niefajne, jeśli nie niepoważne (dowiedziałem się o obsuwie innymi kanałami więc też nie naciskałem na gildię). Dalej jest tylko ciekawiej. Księgarnia rzeczywiście zaczęła po Festiwali rozsyłać egzemplarze. Co mnie naprawdę oburzyło (i nie tylko mnie) to fakt, że komiks był wysyłany w kolejności ODWROTNEJ niż wpływały zamówienia. Tzn. im później komiks został zamówiony tym wcześniej dostało się go do rąk. Jedno proste przedpremierowe zamówienie, ewidentnie przerosło Gildię. Brak informacji przez 4 dni o tym, że premiera się przesunie (a na pewno wiedzieli o tym wcześniej) + pokpienie sobie z kupujących przez odwrócenie kolejki zamówień.... Nie będę tego dalej komentował.

Nie miałem zbyt wielkich oczekiwań odnośnie tego tytułu. Absolutnie genialna okładka to jedno, ale skrajnie uproszczona szata graficzna, choć mająca swój urok, sugerowała kolejny rodzimy eksperyment, których namnożyło się w ostatnich latach. Przeżyłem więc spore zaskoczenie, kiedy „Jak schudnąć 30kg?” okazało się iście rewelacyjnym albumem przedstawiającym bardzo osobistą historię o (nie do końca legalnym) internetowym związku i próbach jego przekucia w coś o wiele bardziej namacalnego.

Trochę trudno mi oceniać komiks, który tak wiele pokazuje wszystkich gówien, które doświadczyłem, będąc w LO. Wszystkie fajki za garażami, tanie wina, sesje Warhammerowe do wczesnych godzin porannych, smsy itd. To znaczna część mojej młodości, o której trochę już zapomniałem. Fabuła bardzo fajnie poprowadzona. Bardzo to schludnie ułożone, niewiele w tym scenariuszu takich przypadkowych momentów. Scenarzysta skomponował sobie melodię, którą potem odegrał razem z ilustratorem. Choć nieszczególnie podoba mi się maniera rysownicza Pałki, jest między twórcami jakaś chemia, która pozwala wznieść się tej opowieści ponad dachy naszych blokowisk. To dobra lektura, nieco nostalgiczna, jeśli ktoś rodził się w latach 70-tych, jak ja. Pstrągowski jest ode mnie o dekadę młodszy, ale mam wrażenie, że jego LO nie różniło się wiele od mojego, jego studia też nie były różne od moich, a moje kung fu wcale nie jest lepsze od jego kung fu...